Budowę zaskarżyły do sądu organizacje ekologiczne. Twierdzą, że przy planowaniu drogi nie sprawdzono możlliwości poprowadzenia trasy przez inne tereny niż te pod ochroną. A minister środowiska w rządzie PiS Jan Szyszko zamiast dbać o przyrodę, poszedł na rękę drogowcom.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznał rację ekologom. I nie zgodził się z argumentami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która starała się przekonać, że nie ma innej możliwości, a za budową przemawia ważny interes społeczny. Gdyby chcieć ominąć tereny chronione, drogę trzeba byłoby wybudować 30 kilometrów w bok.
Sąd nie kwestionował interesu społecznego. Bo faktycznie mieszkańcom Wasilkowa, podobnie jak Augustowa, ciężkie pojazdy uprzykrzają życie. Ale prawo jest prawem i drogowcy powinni zbadać, czy trasy nie można poprowadzić poza ternami chronionymi. A oni tego nie zrobili.
O obwodnicę Wasilkowa - podobnie jak poprowadzoną przez Dolinę Rospudy obwodnicę Augustowa - Polska toczy spór z Komisją Europejską. KE zarzuca naszemu krajowi, że realizując obie inwestycje, narusza unijne przepisy o ochronie środowiska.