Ta wiadomość będzie szokiem dla wszystkich, których bliskich na Cmentarzu Osobowickim pochował "ksiądz” Marcin K. Jak wynika z dziennikarskiego śledztwa "Faktu" i tego, co powiedzieli dziennikarzom wrocławscy księża, to zwykły oszust. Sutanna, którą przywdział, to jedynie przebranie.
Kilka lat temu Marcin K. trafił do Zakonu Cystersów w Wąchocku. Od początku wzbudził podejrzenia braci. "Był bardzo dziwny" - wspomina Marcina K., Eugeniusz Augustyn, opat zakonu. "Fascynował się egzorcyzmami. W końcu postanowił odejść" - opowiada.
Mężczyzna wyjechał do Wrocławia. Zatrudnił się jako ochroniarz salonu jednego z operatorów telefonii komórkowej. Nie porzucił jednak myśli, aby zostać duchownym. I wkrótce zaczął realizować swój plan.
Najpierw rozpoczął kompletowanie szat liturgicznych. Część kupił w sklepie z dewocjonaliami, inne dostał od znajomego. Gdy już zgromadził wszystko, co mu było potrzebne do odgrywania roli księdza, ruszył do kaplicy na cmentarzu komunalnym. Tam udało mu się przekonać pracowników, że przysyła go sam proboszcz i że to on będzie przewodniczył ceremoniom pogrzebowym. Tak rozpoczęła się bezbożna maskarada - pisze "Fakt".
Kiedy rodzina przychodziła na Cmentarz Osobowicki z prośbą, aby przy pochówku był obecny ksiądz, kaplicowy polecał Marcina K. Niczego nieświadomi ludzie pozwalali, by ich bliskich grzebał oszust. A ten odgrywał swoją rolę. Czytał fragmenty Biblii, wygłaszał mowę pogrzebową i błogosławił dusze zmarłych.
Dziennikarze przyłapali oszusta na jednej z takich ceremonii. "Nie szkoła, ani szata czyni z człowieka kapłana" - wykrzyknął oburzony. Marcin K. nie ma sobie nic do zarzucenia. "Jestem księdzem, egzorcystą i demonologiem. Święceń udzielił mi <ortodoksyjny kościół katolicki>" - opowiada.
Ale o takim kościele duchowni, z którymi rozmawiali dziennikarze, mówią krótko: nigdy o czymś takim nie słyszeliśmy.
"Osoba, która nie otrzymała święceń kapłańskich, nie ma prawa odprawiać mszy świętej. Taka liturgia pogrzebowa jest nieważna" - wyjaśnia ksiądz Tomasz Król, duszpasterz pracowników branży pogrzebowej. "Nie oznacza to, że zmarły nie będzie dopuszczony do wieczności, ale rodzina powinna zamówić mszę świętą za jego duszę" - dodaje.
Zarząd Cmentarzy Komunalnych we Wrocławiu nie wiedział, że na Cmentarzu Osobowickim grasuje ksiądz oszust. "Jestem zszokowana tę informacją. Zrobimy wszystko, by to wyjaśnić" - mówi Zofia Kluszycka, dyrektorka Zarządu Cmentarzy Komunalnych we Wrocławiu
Sprawą oszusta w sutannie zainteresowała się też policja. Aby jednak zająć się fałszywym księdzem, potrzebne są zeznania rodzin pochowanych przez przebierańca osób.
p
Ksiądz dr Andrzej Jerie, rzecznik prasowy Archidiecezji Wrocławskiej
Ortodoksyjny kościół katolicki", na który powołuje się Marcin K., to niezrzeszona i nigdzie niezarejestrowana organizacja. Kuria nic nie wie na temat tej wspólnoty. Nie jest to z całą pewnością żaden odłam kościoła katolickiego. Oszustwem jest używanie w nazwie organizacji określenia "katolicki", bo to sugeruje, że ma ona coś wspólnego z Kościołem rzymskokatolickim. To nieprawda. Niestety, kuria nie ma żadnych formalnych możliwości interweniowania w sprawie człowieka, który na cmentarzu komunalnym udaje księdza. Jedyne, co możemy zrobić, to ostrzegać ich przed oszustem.