W poniedziałek do Sądu Okręgowego w Gdańsku po raz siódmy został doprowadzony z aresztu oskarżony Stefan W. Pilnowany przez dwóch funkcjonariuszy był zamknięty w specjalnym pomieszczeniu oddzielonym grubą szybą od pozostałej części sali. Nadal nie wypowiedział żadnego słowa.
W trakcie poniedziałkowej rozprawy zostało przesłuchanych troje świadków: kobieta, która widziała, jak Stefan W. 13 stycznia 2019 r. przeskoczył przez barierki; lekarz, który po ataku przyjął Stefana W. na oddziale ratunkowym Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku oraz policjant, który wiózł oskarżonego do komisariatu.
Według relacji lekarza Roberta G., oskarżony po przyjeździe na SOR podawał podstawowe dane, był małomówny i niechętnie odpowiadał na pytania. W naszym slangu lekarskim oskarżony był +mało współpracujący+ - powiedział.
Lekarz zeznał również, że zauważył u Stefana W. obrażenia twarzoczaszki i prawej dłoni, a do szpitala oskarżony został przywieziony z podejrzeniem napadu drgawek.
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym zeznawała również Aleksandra W., która przed finałem WOŚP wraz z narzeczonym stała za sceną niedaleko oskarżonego. W swoich zeznaniach stwierdziła, że miejsce, przez które później przeskoczył Stefan W. nie było przez nikogo pilnowane. Według mnie, to miejsce było wygodne, żeby tam wbiec na schody i scenę - oceniła.
W protokołach ze śledztwa, które w poniedziałek odczytała sędzia, kobieta podawała, że 13 stycznia 2019 r., Stefan W. ubrany był w czarną kurtkę sportową, jasne dżinsy i miał na głowie kaptur. Nie potrafiła natomiast opisać rysów jego twarzy.
Świadkiem podczas poniedziałkowej rozprawy był również 35-letni funkcjonariusz policji Grzegorz E., który w trakcie tragicznego wieczora był kierowcą radiowozu i przewoził Stefana W. z okolicy sceny na komisariat.
Zeznał, że w trakcie jazdy usłyszał krzyk. Wydaje mi się, że były to podniesione głosy zatrzymanego i jednego z policjantów, ale trwało to chwilę - tłumaczył i dodał, że nie widział, aby ktoś uderzył Stefana W. Kiedy mężczyzna był prowadzony do pojazdu zauważyłem, że ma zakrwawioną twarz - zeznawał świadek.
Prokuratura oskarża Stefana W. o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach powrotu do przestępstwa. Stefanowi W. grozi od 12 lat do dożywotniej kary więzienia.
Zabójstwo Pawła Adamowicza
W opinii biegłych, gdy Stefan W. 13 stycznia 2019 r. wszedł na scenę WOŚP i zaatakował nożem Pawła Adamowicza miał ograniczoną poczytalność. Może to wpłynąć na wysokość kary więzienia. Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
Kolejna rozprawa odbędzie się 2 czerwca br.