"Zdaję sobie sprawę, że pracownicy TVP są w kłopotliwej sytuacji, ale oni muszą sobie odpowiedzieć na pytanie: przestrzegać prawa czy nie?" - mówi Piotr Farfał. Nie przejmuje się też faktem, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie uznała zmian we władzach TVP. Rozesłał do dyrektorów telewizji ostrzeżenie, że wykonywanie poleceń Andrzeja Urbańskiego będzie uznane za nielegalne.
To jednak nie wszystko. Jak twierdzi Polska Agencja Prasowa, powołując się na źródła zbliżone do zarządu telewizji publicznej, Farfał zagroził Urbańskiemu, że poda go do prokuratury, jeśli nie odda władzy w TVP.
Zawieszony prezes telewizji ma czas do momentu zarejstrowania wczorajszych decyzji rady nadzorczej TVP w krajowym Rejestrze Sądowym. Potem ma się usunąć i nie wydawać żadnych poleceń, inaczej skończy się to doniesieniem o popełnieniu przestępstwa - donosi PAP. Wniosek do KRS trafi w poniedziałek.
>>>"Mały faszystowski zamach stanu" w TVP
"Sąd rozstrzygnie, kto ma rację. Do tego czasu obowiązuje jednak zasada domniemania działania w prawie, a zatem uznawania, iż decyzje rady nadzorczej były legalne" - komentuje Piotr Farfał.