Po 2:00 podmuch gorącego powietrza zauważył metaniarz. Powiadomił sztygara oddziałowego. Około 2:40 w chodniku znaleziono czterech poparzonych górników, prowadzących tam wcześniej prace konserwacyjne. Z zagrożonego rejonu wycofano 36 górników.
Poszkodowanych pracowników przewieziono do szpitala w Bytomiu. Dwaj nie wymagali hospitalizacji i po opatrzeniu ambulatoryjnym zostali zwolnieni do domu. Dwaj w poważniejszym stanie zostali przewiezieni do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska, w kopalni "Sośnica-Makoszowy" pojawił się tak zwany pożar endogeniczny. To naturalne zjawisko w górnictwie węgla kamiennego.
W tego typu przypadkach zwykle nie występuje otwarty ogień, pożary są natomiast wykrywane najczęściej przez czujniki wykazujące zwiększoną temperaturę, zadymienie oraz podwyższone stężenia tlenku węgla i innych gazów.