Przed godziną 14. katowiccy policjanci biorący udział w poszukiwaniach natknęli się na dziewczynkę w centrum Katowic. Jest cała i zdrowa - zaznaczył poinformował sierż. Kubica.
Wktoria w poniedziałek wieczorem oddaliła się z placu zabaw, na którym bawiła się z innymi podopiecznymi ośrodka leczniczego w Kamieńcu. Sierż. szt. Kamil Kubica mówił dziennikowi.pl, że dziewczynka najprawdopodobniej wykorzystała chwilę nieuwagi opiekunów.
Rzecznik prasowy dodał, że nic nie wskazuje na uprowadzenia dziecka, jednak nie wykluczano żadnej hipotezy. Podkreślił, że z zeznań opiekunów i świadków nie wynika, aby w miejscu, w którym po raz ostatni przebywało dziecko, widziano kogoś podejrzanego.
Zaginęła Wiktoria Saługa. Policja o poszukiwaniach
Śledczy dodał, że policjanci z Gliwic sprawdzali autobusy oraz dworce. Mundurowi już wcześniej informowali o tym, że Wiktoria mogła udać się na przystanek autobusowy i ruszyć w stronę Gliwic.
Poszukiwania 14-latki odbywały się także w Kamieńcu. Policja wykorzystała drony oraz psy tropiące - ustalił dziennik.pl. Funkcjonariuszom pomagali też strażacy, którzy quadami sprawdzali tereny leśne i polne. - To bardzo duży obszar - zaznaczył sierż. szt. Kamil Kubica.
Rzecznik prasowy wyjaśnił, że policja nie podjęła decyzji o uruchomieniu child alertu. Sierż. szt. Kubica informował również o tym, że brak przyjmowanych przez dziecko leków nie zagraża jej życiu i zdrowiu. Głównym niebezpieczeństwem była pogoda ze względu na mrozy, a także spektrum autyzmu, przez który dziewczynka mogła zachować się w niebezpieczny dla siebie sposób.
Źródło: dziennik.pl