Adamczyk, podczas konferencji prasowej przed budynkiem TAI podziękował widzom "legalnej, prawdziwej i wolnej Telewizji Polskiej" za "słowa wsparcia, które płynęły do nich przez trzy tygodnie i nadal płyną".
20 grudnia ubiegłego roku siłą i przemocą, bezprawiem i podstępem, wypędzono legalne władze TVP, wypędzono wielu dziennikarzy, wielu pracowników i współpracowników. Wyłączono legalny sygnał Telewizji Polskiej, podłączono sygnał uzurpatorów. Te metody, te działania przypominają te, które stosowane są na Białorusi - ocenił.
Serce Telewizji Polskiej "niestety przestało bić"
Jak mówił, "ludzie pułkownika Sienkiewicza postanowili sparaliżować pracę w tym budynku, w siedzibie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej". - To tu przez wiele lat biło serce Telewizji Polskiej. Niestety przestało bić - zaznaczył.
Pętla bezprawia, spirala bezprawia z każdym dniem postępowała. Od kilku dni na teren TAI nie wpuszczani są już posłowie RP, którzy przeprowadzali tutaj interwencje poselskie, nie wpuszczani są także mecenasi, pełnomocnicy. Dlatego tu, z tego miejsca, chciałbym oświadczyć, że opuszczam dziś - po trzech tygodniach - budynek TAI, ale zaznaczając jednocześnie, że ta walka trwa i ta walka poprowadzi nas do zwycięstwa - podkreślił.
"Trudny moment"
Zdaniem Adamczyka to "trudny moment dla wolnych mediów, dla dziennikarzy". - Ale chcę zapewnić, że walka o wolność i praworządność trwa. Dziś zaczęła się noc wolności słowa, ale kiedyś jeszcze zaświeci słońce - powiedział.
19 grudnia Sejm podjął uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej, wzywającą Skarb Państwa do działań naprawczych. Dzień później resort kultury poinformował, że minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz, jako organ wykonujący uprawnienia właścicielskie Skarbu Państwa, działając na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych, odwołał 19 grudnia dotychczasowych prezesów Zarządów Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej S.A. i Rady Nadzorcze. Minister powołał nowe Rady Nadzorcze ww. Spółek, które powołały nowe Zarządy Spółek.
Decyzja szefa MKiDN spotkała się z krytyką ze strony polityków PiS, którzy od czasu powołania nowych zarządów mediów publicznych przebywali m.in. w siedzibie TAI protestując przeciwko, jak oceniali, "bezprawnemu przejęciu" mediów przez nowy rząd.