Poznań. Pożar kamienicy przy ul. Kraszewskiego

Jak podaje, "Głos Wielkopolski" dwóch strażaków, po wybuchu, nie wyszło z kamienicy. Są poszukiwani. Jak przekazała w rozmowie z dziennikiem brygadier Lucyna Rudzińska z wielkopolskiej straży pożarnej, dwóch spośród poszkodowanych strażaków zostało przewiezionych do szpitala.

Reklama

Eksplozja miała miejsce podczas przeszukiwania kamienicy w celu zlokalizowania źródła pożaru. - Podczas prowadzonego rozpoznania doszło do silnego wybuchu. Siłę rażenia możemy zauważyć na sąsiadujących witrynach sklepów, bo aż tam można zauważyć powybijane szyby – podkreślił rzecznik KM PSP w Poznaniu Marcin Tecław.

Po godz. 4 z ogniem walczyło blisko 20 zastępów straży pożarnej. Ogień zagraża sąsiednim budynkom.

Pożar kamienicy w Poznaniu. Ewakuowano mieszkańców

Ulica Kraszewskiego pozostaje zamknięta. Istniało niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się ognia na sąsiednie budynki, dlatego ewakuowano mieszkańców trzech najbliższych kamienic.

Świadek zdarzenia na łamach "Głosu Wielkopolskiego" relacjonował, że wybuchy było słychać przed godziną 1. - Wepchnęło mnie do mieszkania. U nas w kamienicy szyby wyleciały, a strażacy byli w środku. Szkło leciało na nich. Momentalnie zjechały się inne służby: policja, pogotowie i reszta straży – wskazał.

Pożar w Poznaniu. Strażacy słyszeli dwa wybuchy

Reklama

Jak powiedział w niedzielę rano podczas konferencji prasowej zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Józef Galica, po pierwsze zastępy PSP przybyły na miejsce po kilku minutach. -W trakcie prowadzonego rozpoznania nastąpił dla nikogo tutaj nieoczekiwany wybuch, prawdopodobnie były to dwa wybuchy, jak słyszałyśmy z relacji ratowników dwa wybuchy. I najprawdopodobniej doszło do nieszczęścia. Mamy 11 rannych strażaków, w dalszym ciągu poszukujemy jeszcze dwóch strażaków, nie znamy do końca ich losu - powiedział.

Dodał, że poza strażakami poszkodowane zostały także trzy postronne osoby. Kobieta, która mieszkała w tym budynku, oraz dwie osoby które zostały ranne prawdopodobnie na skutek odłamków z tego wybuchu.

- W tej chwili trwa dogaszanie budynku. Chcemy dokonać dokładnej (oceny) stabilności tego budynku. Zobaczymy, czy jest stabilny, bo widzimy z zewnątrz, że stropy runęły. Za chwilę przyjedzie grupa poszukiwawczo-ratownicza i będziemy próbowali za wszelką cenę spenetrować całe podziemie. Przypuszczamy, że tam znajdują się nasi koledzy– powiedział Galica.

Zaznaczył, że "prawdopodobne miejsce, gdzie oni mogą przebywać, jest nam znane". - Z tym, że musimy dokonać najpierw oceny, w jakim stanie jest ten budynek, żeby bezpiecznie do nich dotrzeć - dodał.

Płonie kamienica w Poznaniu. Nie wiadomo, co mogło spowodować pożar

Galica, pytany, co mogło spowodować wybuch w budynku, odpowiedział, że nie jest w stanie tego teraz powiedzieć. Wskazał, że potrzebne będą dokładne oględziny. - Najprawdopodobniej ten wybuch nastąpił – z relacji świadków, którzy byli tutaj na miejscu – gdzieś właśnie w piwnicy – powiedział.

Galica zaznaczył, że w trakcie akcji została sprawnie przeprowadzona ewakuacja. Poinformował, że ewakuowano 20 mieszkańców kamienicy, która się paliła, a także mieszkańców okolicznych kamienic - ok. 100 osób.

Zastępca Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP st. bryg. Sławomir Brandt powiedział podczas konferencji, że na miejsce przyjechał chwilę po tym, jak otrzymał informacje o zdarzeniu i o tym, że doszło do wybuchu, w którym poszkodowani zostali strażacy. -Wiedzieliśmy, że sytuacja będzie trudna. W momencie przyjazdu praktycznie cały budynek był w ogniu, wszystkie kondygnacje i dach. Strażacy byli opatrywani na zewnątrz budynku, wiedzieliśmy, że szukamy też niektórych z nich. Na miejscu były też zespoły ratownictwa medycznego, które część strażaków od razu transportowały do szpitali - powiedział.

- Później przystąpiliśmy do przeorganizowania naszych działań gaśniczych, bo w pierwszej kolejności działaliśmy w środku, w piwnicy. Natomiast po tym wybuchu ogień przedostał się błyskawicznie na wszystkie kondygnacje. Trzeba było (...) podzielić teren akcji - w sumie mieliśmy siedem odcinków bojowych, czyli takich siedem zadań, w których mieliśmy dowódców wyznaczonych do poszczególnych działań - mówił. Zaznaczył, że linia tramwajowa, która tamtędy przechodzi znacząco utrudniała prace strażaków. - Nie byliśmy w stanie rozstawić naszych podnośników i drabin, żeby prowadzić działania skuteczne w obronie sąsiednich budynków – dodał.

Wojewoda wielkopolska: udzielimy doraźnego wsparcia dla mieszkańców

Wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk, zapytana podczas briefingu prasowego o wsparcie dla mieszkańców budynku, poszkodowanych w wyniku wybuchu, poinformowała, że urząd wojewódzki wypłaci każdemu z poszkodowanych do 6 tys. zł "pierwszego, doraźnego wsparcia".

- Później wraz z władzami miasta będziemy wypracowywać większy model wsparcia w zależności od potrzeb - powiedziała Sobczyk.

Pytana, gdzie obecnie przebywają ewakuowani mieszkańcy budynku, powiedziała, że "obecnie część z nich jest u rodzin, a część z nich jest w miejscu zabezpieczonym przez miasto". Poinformowała, że ewakuowani zostali także mieszkańcy sąsiednich budynków.

- W kolejnych krokach, będziemy działać z władzami miasta, żeby zabezpieczyć im byt i pomóc szybko odnaleźć się w normalnej rzeczywistości- mówiła wojewoda wielkopolska.

Poinformowała, że na miejscu jest pomoc psychologiczna.

Aktualizacja

Informację o śmierci strażaków przekazał Donald Tusk. "Dwóch strażaków zginęło dzisiaj w trakcie akcji gaśniczej w Poznaniu. Cześć Ich pamięci! To prawdziwi bohaterowie naszych czasów. Rodziny ofiar otoczone zostaną opieką państwa" - napisał premier.