- Nagranie można podzielić na dwie części. Pierwsza jest na niekorzyść Wiplera, który pod wpływem alkoholu próbuje wmieszać się w interwencję policji. W drugiej części Wipler odchodzi od miejsca bójki, ale zatrzymuje go policjant. Później szarpią się i przewracają na ziemię - mówi anonimowo w rozmowie z "Super Expressem" jeden ze śledczych zajmujących się sprawą.
Jak podkreśla, to może oznaczać, że Wipler w całej sprawie może być świadkiem, a nie podejrzanym.
Były parlamentarzysta PiS miał być wtedy tak pijany, że nie był w stanie dmuchnąć w alkotest, jak pisały media. Tymczasem sam poseł na Twitterze tłumaczył, że został pobity przez funkcjonariuszy.
- To była bardzo brutalna interwencja policji, złamanie wszelkich procedur, bo nie można człowieka dusić kolanem, nie można bić pięścią - komentował całe zajście Przemysław Wipler.