To porozumienie było negocjowane nie tylko przez ministrów z prezydentem Janukowyczem, ale również z opozycją i przy stałej konsultacji z Moskwą, czego sobie Janukowycz zażyczył. Myślę, że ministrowi Sikorskiemu należy się Pokojowa Nagroda Nobla, jeśli porozumienie na Ukrainie będzie ostatecznie zaakceptowane. Możemy być dumni z takiego ministra - stwierdził Jacek Protasiewicz, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego w programie "Polityka przy kawie" w TVP 1.

Reklama

To była jego inicjatywa, aby zaprosić ministrów spraw zagranicznych Francji i Niemiec i wymusić kompromis, kiedy wszyscy mówili, żeby nie rozmawiać z Janukowyczem. Dyplomaci są od tego, aby nawet wtedy, kiedy leje się krew, negocjować warunki porozumienia - dodał polityk PO.

Protasiewicz mówi, że rozmawiał z ze znajomymi Ukraińcami według nich jest bardzo blisko do rozejmu. Problem jednak w tym, że takie porozumienie wynegocjowane podczas rozmów opozycji z Janukowyczem wcale nie musi być zaakceptowane przez ludzi na Majdanie.

Mam świadomość, że jak panowie Jaceniuk i Kliczko pójdą z tym na Majdan, mogą być wygwizdani i mogą nie być akceptowani. Zwłaszcza po tym, co się stało, po prawie 100 ofiarach, po strzelaniu przez snajperów do ludzi jak do kaczek. To było gorsze niż rok 1989 r. w Bukareszcie, za co Nicolae Ceaușescu zapłacił głową. To, co się wydaje obrońcom Majdanu oczywiste, że są w stanie obronić kawałek dużego placu w centrum miasta, z perspektywy użycia armii jest zupełnie nonsensowne. Żeby nie byli jak powstańcy warszawscy - powiedział Protasiewicz.

Reklama

Ja rozumiem tych ludzi na Majdanie, którzy chcą krwi za krew. Ja sam uważałem, że porozumienie okrągłego stołu, to była zdrada Polski. Ale dziś wiem, że to miało sens. Dziś chylę czoła przed Michnikiem, Kuroniem i Lechem Wałęsą. Lepsze jest kupowanie czasu niż strzelanie do ludzi jak do kaczek - dodał eurodeputowany PO.