Tak chorowici Polacy nie byli jeszcze nigdy. W pierwszym kwartale 2007 roku chorowaliśmy 33,1 mln dni. W tym samym okresie 2008 roku 34,7 mln dni, w tym roku aż 44 mln dni - podaje dziennik "Metro". Ubezpieczyciela niedyspozycja polskich pracowników kosztowała już ok. 2 mld 100 mln zł, to prawie o 600 mln więcej niż rok wcześniej.

Reklama

Skąd taka epidemia zwolnień? Eksperci są podzieleni: "W czasie kryzysu można raczej się spodziewać, że będziemy przykładać się do pracy i unikać zwolnień, nawet podczas choroby" - mówi prof. Kazimierz Frieske, socjolog stosunków pracy z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych (IPSS).

Według jednej wersji Polacy uciekają na zwolnienia, bo wtedy nie można ich wyrzucić z pracy. "Chorobowe to nasza ucieczka przed zwolnieniem" - twierdzi prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PricewaterhouseCoopers. Z kolei według prof. Bohdana Wyżnikiewicza z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, to pracodawcy sami wysyłają pracowników na zwolnienia. "Wtedy to nie oni opłacają pensje chorych pracowników, robi to ZUS. Dla firmy, która ma przestój, nie ma zamówień, to świetny sposób na minimalizowanie kosztów" - mówi prof. Wyżnikiewicz.

Nikt jakoś nie zakłada, że faktycznie chorujemy. Nic dziwnego. W tym roku skontrolowano już 67 tys. zwolnień i niecałe 11 proc. z nich okazało się fikcyjne.