Po rozmowach polsko-rosyjskich Rosjanie nalegają, by wszystkie zwłoki przetransportować do Moskwy. To oznaczałoby, że część polskiej ekipy śledczej i patomorfolodzy będą musieli pracować w rosyjskiej stolicy. Potem pojawiły się sygnały, że Rosjanie są skłonii pozostawić większość ciał w Smoleńsku, by ułatwić ich identyfikację rodzinom, a specjalistom - pracę.
Teraz wiele zależy właśnie od Jarosława Kaczyńskiego, który ma zdecydować, czy zgadza się na przewiezienie ciała prezydenta do rosyjskiej stolicy. Jego postawa może wpłynąć na kolejne decyzje Rosjan.
Indentyfikacja zwłok w Moskwie łączy się z tym, że nie tylko polscy biegli i prokuratorzy będą musieli mieszkać i pracować w stolicy Rosji przez co najmniej 6 tygodni - bo tyle może trwać badanie DNA i spalonych szczątków - ale także rodziny ofiar będą musiały tam pojechć, by zidentyfikować ciała.