Po eurowyborach Jarosław Kaczyński ma się stawić w zielonogórskiej prokuraturze, także Zbigniewa Ziobrę czeka serial przesłuchań. Czuma, za wiedzą, zgodą i ośmieleniem ze strony premiera, kontynuuje to, co przed nim musiał robić Ćwiąkalski. Rozmawia z opozycją. W ten sposób ministerstwo sprawiedliwości sięgnęło poziomu Palikota. Służy nie do przeprowadzania jakichś sensownych reform sądownictwa, ułatwiających cokolwiek obywatelom, przedsiębiorcom czy podobnym pożytecznym idiotom. Ministerstwo Sprawiedliwości służy przede wszystkim do PR-owej rozgrywki z opozycją. I tak jest od początku wojny PO-PiS, od 2005 roku, bo z grubsza do tego samego Ministerstwo Sprawiedliwości służyło za czasów Ziobry i Kaczyńskiego.

Reklama

PO i PiS naprawdę mogą się spierać o rzeczy poważniejsze i mogą to robić poważniej, merytoryczniej, bez udziału zielonogórskiej prokuratury. Można się np. merytorycznie spierać o sposób i termin wprowadzenia euro. I PO wcale nie będzie miało słabych kart w tym sporze. Bo proponowane przez Kaczyńskich czekanie na euro do czasu, kiedy staniemy się piękni i bogaci, jest odpiłowaniem Polski od rdzenia integrującej się Unii. Po kolejnych dwudziestu latach pozostawania przez Polskę poza głównym nurtem integracji politycznej i gospodarczej, będziemy mogli wprowadzać wspólną walutę z Białorusią i Ukrainą, ale nie z Francją i Niemcami, które znowu odskoczą od nas o lata świetlne.

Także polityka zagraniczna Anny Fotygi nie dawała Polsce żadnej szansy na sukces, na żadnym z dyplomatycznych frontów. Podczas gdy polityka zagraniczna Tuska i Sikorskiego, nawet jeśli nie daje gwarancji, daje przynajmniej nadzieję, szansę - na powrót Polski do wewnętrznego kręgu europejskiej integracji. Nie można jednocześnie straszyć Polaków Rosją i mówić, że strefa euro czy traktat lizboński to są kwestie techniczne, bo w naszym położeniu są to podstawowe kwestie geopolityczne, przesądzające o tym, czy Polska znajdzie się po lepszej, zachodniej stronie Jałty, czy po stronie gorszej. Czy będziemy oglądać niestabilny świat globalizacji z zachodniej strony Muru, czy też znów będziemy musieli ten Mur przeskakiwać albo obalać.

To wszystko są pytania, na które odpowiedź lokuje mnie raczej po stronie PO niż PiS-u. Ale o tym wszystkim partia rządząca i największa partia opozycyjna mogą i powinny rozmawiać bez udziału prokuratury, bez udziału PRL-owskich dyspozycyjnych prokuratorów, którzy wczoraj byli zaufanymi Ziobry, bo przynosili mu teczki na ludzi z PO, a dzisiaj są zaufanymi Czumy, bo przynoszą mu teczki na ludzi z PiS-u.

Reklama