Ryszard Petru, założyciel i pierwszy przewodniczący Nowoczesnej, obecnie lider partii Teraz!, zapewnia, że gdyby to on kierował obecnie Nowoczesną, "w życiu nie zgodziłby się" na połączenie klubów.
Panie przewodniczący, rady krajowe PO i Nowoczesnej przyjęły dziś uchwałę o woli połączenia obu klubów w Sejmie. To koniec Nowoczesnej?
To jest zła decyzja. Po pierwsze - wygląda to na pierwszy krok do likwidacji Nowoczesnej, czyli oznacza, że znika partia, która była tworzona w kontrze programowej do Platformy. W związku z tym, mimo że mowa była o tym, iż koalicja na wybory parlamentarne miałaby być szeroka, to ten ruch realnie zawęża koalicję. Bo Nowoczesna, rozpływając się w Platformie, traci swoją podmiotowość i znika jako oddzielny podmiot. To jest pomysł na przegraną z PiS-em.
Po drugie - wiadomo, że po takim połączeniu opozycja ma mniej czasu na wystąpienia w Sejmie. To nie tylko kwestia techniczna – to mniej czasu na przedstawienie swoich argumentów i swojej wizji rozwoju Polski.
Być może koncepcja jest taka, żeby w przyszłym Sejmie stworzyć opozycję jednopartyjną, dla której nie będzie alternatywy, ale jest to sprzeczne z tym, co słyszeliśmy 4 czerwca, żeby się rozszerzać, a nie zawężać. Wchłanianie jednej partii przez drugą jest formą zawężania, a nie rozszerzania.
A gdyby to pan kierował Nowoczesną, podjąłby inną decyzję?
W życiu bym się na to nie zgodził!
Z drugiej strony Katarzyna Lubnauer zapewnia, że jej partia zachowuje swoją odrębność i podmiotowość.
To jest początek procesu likwidacji Nowoczesnej. Jeżeli ktoś likwiduje klub w Sejmie, to likwiduje też głos swych posłów w Sejmie. Proszę zwrócić uwagę, jak Platforma głosowała w Sejmie w przypadku "Piątki Kaczyńskiego". Całą Piątkę poparła. Nie rozumiem, jak można zapisywać się do klubu, który popiera tak nieodpowiedzialne rozdawnictwo PiS-u. Popierając te propozycje, siłą rzeczy popiera się program PiS. Nie ma się co dziwić, że PiS wygrywa wybory, skoro nie ma kontroferty programowej.
Napisał pan wczoraj na Twitterze: "Polsce potrzebna jest teraz nowoczesna partia liberalna". Pan chce zbudować taką partię?
Chcę powiedzieć tylko tyle: ludzie, którzy mają liberalne poglądy, jeżeli nie będą mieli oferty liberalnej i przedsiębiorczej - czy to w ramach oddzielnej partii, czy w ramach koalicji - zostaną w domu. Partii, która głosuje właśnie w kontrze np. do Platformy w sprawach gospodarczych. Oni nie zagłosują nigdy na PiS, ale mogą pozostać w domu. Partia liberalna jest po prostu potrzebna, by opozycja wygrała wybory z PiS-em.
Jak pan widzi swoją przyszłość?
Zaczekajmy na dalszy rozwój wypadków. Nie mam zamiaru uczestniczyć w wyścigu na populizm.