Obśmiewanie Janusza „Curacao” Palikota jest zajęciem mało ambitnym, więc chętnie bym się tego podjął. Mógłbym wtedy panu Palikotowi również postawić kilka pytań: czy jest pedofilem, gwałcicielem, onanistą, nikotynistą, filozofem, i wreszcie: czy pali marihuanę, czy tylko koty? Podjąłbym się więc drwin z Palikota chętnie, ale z żalem muszę zrezygnować.
Dużo bowiem ciekawsze niż wytwory pana Palikotowej wyobraźni są reakcje na nie, czyli trochę rytualnej krytyki ze strony gazet, a w telewizyjnych komentarzach zastanawianie się, czy jest coś na rzeczy - do takiej debaty wzywał choćby Wojciech Maziarski. Drogi Wojtku, a przypominasz sobie poważną dyskusję na temat problemu alkoholowego Jacka Kuronia, bądź co bądź ministra i kandydata na prezydenta? Może ją inicjowałeś i prowadziłeś? Przypomnij mi proszę, bo mi to jakoś umknęło.
Z kolei niezmordowany duet Paradowska - Pitera (występujący osobno, ale mówiący chórem) najbardziej raziło, że plotki o pijaństwie prezydenta rozpuszcza rzekomo PiS. Jeśli dla red. Paradowskiej ważne są głosy kilku pisowców, to czemu milczała, gdy pół Polski deliberowało, czy Kuroń spadł z roweru na trzeźwo? Żądała wtedy konsylium? Minister Piterę rozważającą, czy nie podać nazwiska plotkarzy, spytałbym, czy na pewno chciałaby ujawnienia autorek rozsyłanych do dziennikarzy SMS-ów obraźliwych dla minister Kopacz? To jak, pani Julio, ujawniamy?
Ale zostawmy Kuronia i zamierzchłą przeszłość. W 2001 r. wicemarszałek Sejmu Andrzej Lepper postawił w palikotowym stylu kilka pytań liderom PO i SLD. Reakcja? Prokuratura z urzędu wszczęła postępowanie w sprawie znieważenia, a Lepper został ostatecznie skazany na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu. Teraz minister Ćwiąkalski z widoczną uciechą wzywa Lecha Kaczyńskiego, by sam sobie ścigał Palikota. Lepper po swoim występie uznany został za czarnego luda, a Monika Olejnik ogłosiła bojkot chama i przez jakieś dwa lata nie zapraszała go do radia i telewizji.
Mnie występ Palikota oburzył nieszczególnie, więc czego właściwie się domagam? By go skazać, do radia nie zapraszać czy jak? Nie. Sąd to ostatnie miejsce, w jakim powinno się Palikota umieścić, a jeśli ktoś gustuje w pogawędkach z nim, to niech go sobie zaprasza, gdzie chce. Chciałbym tylko, by liczono się z kosztami. Bo następna będzie posłanka K. dopytująca, czy Tusk kradnie oraz bije żonę i córkę, czy tylko żonę. I nic nie będziecie mogli zrobić.