Macierewicz marzył o jednym - chciał zniszczyć WSI. Udało mu się znakomicie. Nie będzie już nigdy Wojskowych Służb Informacyjnych. Weryfikacja podzieliła oficerów. Jedni za wszelką cenę chcieli pozostać w służbie i mówili komisji Macierewicza bardzo dużo. Inni mówili mniej, jeszcze inni milczeli. Solidarność została złamana, kręgosłup przetrącony.

Reklama

Za to Macierewicza nie krytykuję. Konieczność rozwiązania WSI była oczywista. Chciało tego PiS, chciała PO, chcieli głosujący na te partie obywatele. Problem tkwi gdzie indziej. Macierewicz nie został powołany na stanowisko ministra niszczyciela. Miał nie tylko weryfikować, rozliczać, ale i stworzyć nowe, profesjonalne tajne służby wojska.

Jako szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego głową odpowiadał za zabezpieczenie naszych żołnierzy w Polsce, a także za ochronę kontyngentów służących za granicą w Iraku i Afganistanie.

Kto dziś chroni naszych żołnierzy? Kto rozpracowuje agentów obcego wywiadu? Kto prowadzi gry operacyjne?

Z raportu o stanie SKW wynika, że robią to byli policjanci, dziennikarze i harcerze. Gotowi, bo przeszli 17-dniowe przeszkolenie. Wiele się nauczyli podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Umiejętności zdobyli też na ćwiczeniach ze strzelania z karabinu. A jeśli komuś to nie wystarczyło? Mógł się doskonalić na strzelnicy w wesołym miasteczku czy obejrzeć film poglądowy pt. "Szpiedzy tacy jak my".

Długo by kpić, ale sytuacja jest poważna. Z raportu wynika, że 80 proc. byłych żołnierzy WSI ciągle czeka na decyzję o weryfikacji. Nie wiedzą, czy zostają w służbach, czy są już za burtą. Skandalem jest to, że część z nich prowadzi ciągle działania operacyjne za granicą. Dlaczego? Bo nie ma nikogo innego, kto podoła takim zadaniom. Dołóżmy do tego nielegalne kopiowanie tajnych kwitów, bałagan w dokumentach finansowych, strajk włoski przeciw nowym szefom. Wniosek jest prosty – SKW nie funkcjonuje.

Jednak pamiętajmy, że raport o stanie kontrwywiadu wojskowego przygotowali ludzie służb. Nie wiem, czy potrafili być obiektywni. Dlatego dobrze, że oskarżenia ocenią prokuratorzy. Jeśli te się potwierdzą, Macierewicz będzie miał kłopoty. Przez ponad rok był weryfikatorem WSI i szefem SKW. Nikt nie zdejmie z niego odpowiedzialności za to, co zrobił ze służbami.