Ludwik Dorn nie pozostawia wątpliwości - Nelly Rokita nie ma co nawet myśleć o zmianie ustawy. PiS nie zgodzi się na jej pomysł, by dać kobietom wolną rękę w decydowaniu o aborcji - mówi marszałek Sejmu w "Sygnałach Dnia".

"Aborcja to autonomiczna sprawa kobiety" - powtórzyła wczoraj Nelly Rokita w USA, gdzie poleciała z prezydentem. Ale dziś już mówi innym głosem.

"Uznaję aborcję za wielkie zło, jestem zwolenniczką ochrony życia od chwili poczęcia, popieram obowiązujące w Polsce prawo w tym zakresie, akceptuję program Prawa i Sprawiedliwości, mówiący o ochronie życia" - gorąco zapewnia w oświadczeniu.

Do tej pory doradczyni prezydenta do spraw kobiet nie ukrywała, że jej zdaniem polskie prawo antyaborcyjne jest zbyt surowe. Mówiła to wczoraj w Stanach Zjednoczonych, twierdziła tak również na wykładzie na Uniwersytecie Warszawskim. Nagranie ze spotkania ze studentami, z marca ubiegłego roku, opublikował portal Prawy.pl.

Zobacz wideo z wykładu Nelly Rokity >>>

"Za komuchów to było lepiej, takie były głosy. I możliwe, że dla kobiet za komuchów to było lepiej, bez wątpienia nawet się zgodzę, w jakiś sposób tak: aborcja była dozwolona, pani mogła być traktorzystką i gwiazdą mogła być" - tłumaczyła studentom.

"Ten wykład to był żart. To było wyśmiewanie tezy, że za PRL-u kobietom było lepiej, bo miały prawo do aborcji" - bagatelizował całą sprawę premier Jarosław Kaczyński.