Sławomir Nitras w rozmowie z dziennikiem.pl zaprzeczył, że wizyta Rokity ma charakter polityczny. "On jest tu prywatnie, po przyjacielsku" - zapewnił. Ale czy tak jest naprawdę?

Reklama

W połowie września Rokita niespodziewanie oświadczył, że wycofuje się z życia politycznego i rezygnuje z kandydowania do parlamentu. Zaskoczył wtedy tą decyzją wszystkich - o rezygnacji z polityki nie powiedział nawet Donaldowi Tuskowi.

"Rzucam politykę z miłości do żony" - tłumaczył. Żona Nelly dostała wtedy propozycję objęcia funkcji doradczyni prezydenta do spraw kobiet i postanowiła ją przyjąć.

Rokita nigdy nie wykluczył jednak, że kiedyś wróci do polityki. Przyznawał, że zdecydowałby się na to, gdyby otrzymał propozycję pracy w rządzie. "Moje uczucia są takie, że nie ma lepszej rzeczy niż służba własnemu krajowi. Nie wykluczam więc przyjęcia takiej oferty, choć dziś o tym nie myślę" - powiedział Rokita.

Nelly Rokita o powodach odejścia męża wypowiadać się nie chciała. Sugerowała, że mają one związek nie tylko z jej awansem zawodowym, ale również ze sposobem, w jaki był traktowany w Platformie. Jeszcze zanim odszedł z polityki Rokita był uczestnikiem ostrego sporu o krakowskie listy kandydatów PO do Sejmu. "Wycięto" z nich ludzi Rokity, a on sam był stopniowo odsuwany przez kolegów od wpływu na partię.