Jesienią Witold Waszczykowski opuści swój fotel. Zostanie odwołany i wysłany na placówkę dyplomatyczną daleko od Polski. Pojedzie do któregoś z krajów Bliskiego Wschodu lub Azji.

Reklama

Dlaczego? Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski stracił do niego zaufanie po sporach między MSZ a Pałacem Prezydenckim na temat negocjacji w sprawie amerykańskiej tarczy antyrakietowej - twierdzi "Rzeczpospolita".

Dokładnie chodzi o konfrontację między Waszczykowskim a Sikorskim, którą urządził prezydent Lech Kaczyński w dniu, gdy premier ogłosił, że oferta Amerykanów jest za mało atrakcyjna. Innego zdania był Waszczykowski, który - jak pisał wtedy DZIENNIK - miał powiedzieć prezydentowi, że USA zgodziły się na polskie warunki. Właśnie dlatego zorganizowano konfrontację negocjatora z ministrem Sikorskim.

Jeden z ministrów w rządzie Donalda Tuska mówił DZIENNIKOWI, że Waszczykowski to kłopot dla gabinetu. "Mamy z nim problem. Jest entuzjastą tarczy, jak prezydent" - przyznał.

Jednak i jedna, i druga strona podkreśla, że Witold Waszczykowski to kompetentny urzędnik. I właśnie dlatego resort nie zamierza go zwolnić, tylko wysłać na placówkę dyplomatyczną.