Rekord pobił w czwartek wicepremier Grzegorz Schetyna. Tego samego dnia udzielił dwóch wywiadów - w każdym mówił co innego o prezydencie Kaczyńskim.
W „Gazecie Wyborczej" powiedział, że w sprawie kryzysu nie będzie ponadpartyjnego porozumienia z prezydentem, bo Lech Kaczyński jest liderem opozycji i mówi tym samym głosem co PiS. A PiS jest po prostu anty-Platformą.
W porannym „Kontrwywiadzie” Radia RMF ten sam wicepremier oświadczył, że rząd będzie rozmawiać z prezydentem i prosić go o zaangażowanie w rozmowach z bratem i jego partią. Zapytany, czy wycofuje się ze słów powiedzianych "GW" wił się okropnie: "Nie, nie odwołuję wcześniejszych słów, ale … Jest taka sytuacja, że prezydent jest potrzebny".
Skąd ta zmiana? Wywiad prasowy był przeprowadzany poprzedniego dnia po południu. Do porannej wypowiedzi radiowej nastąpił „dynamiczny zwrot” w podejściu do tej kwestii.
Jak polityków z tego wyleczyć? Jeśli polityk zmienia zdanie o 180 stopni tak szybko, może tak samo jego wyborcy powinni zweryfikować swoją opinię o nim?