"Rząd nie jest w stanie stanąć na głowie, bo nie ma głowy" - mówił prezydent, odpowiadając na pytanie, czy rząd "stanął na głowie", aby poradzić sobie z kryzysem. "To jest około 16 osób, czy każda z osobna jest w stanie stanąć na głowie - nie wiem, nie znam stopnia wyćwiczenia fizycznego przynajmniej wszystkich koleżanek i kolegów z rządu, bo nie wszystkich w równym stopniu znam. Myślę, że obecny premier za dobrych czasów może i by stanął" - mówił. Lech Kaczyński spotkał się z wykładowcami i studentami Wyższej Szkoły Handlowej w Piotrkowie Trybunalskim.

Reklama

>>> Coraz więcej ludzi szuka pracy

Prezydent zadeklarował, że będzie starał się patronować wszystkiemu, co chroni "w stu procentach albo przynajmniej w 80 procentach" miejsca pracy. "Bo jest to w tej chwili podstawowy problem społeczny" - ocenił. "Myśmy to już raz przeżyli" - zaznaczył prezydent, podkreślając, że jedynym rozwiązaniem jest ochrona miejsc pracy, nawet za "dużą cenę".

>>> W tym roku trudno liczyć na podwyżkę

Lech Kaczyński uważa, że w sytuacji stagnacji gospodarczej, a także możliwej recesji potrzebna jest bardziej interwencyjna polityka państwa. I będzie ją wspierał, choćby państwowe dopłaty do części pensji pracowników upadających przedsiębiorstw.

Pytany o wejście Polski do strefy euro, powiedział, że kiedyś będziemy musieli tam wejść. "Ale kiedyś to nie znaczy w 2012 roku" - podkreślił prezydent. Według niego można mówić ewentualnie o wejściu Polski do strefy za 6 lub 9 lat.

Według niego jest prawie pewne, że w przypadku wejścia do korytarza ERM2 polskie rezerwy walutowe zostaną gwałtownie zagrożone spekulacją. Dodał też, że taką sytuacją mogą być zainteresowane "określone podmioty", ale nie Polska.