Drugi dzień unijnego szczytu zaczął się od wspólnego śniadania polskiej ekipy. Premier przedstawił na niej nocne uzgodnienia polskich negocjatorów. Jedności delegacji nie zaburzyła też prezydencka wpadka, jaką rano żyły polskie media. Chodziło o scenę z rozpoczęcia czwartkowych obrad. Kamery zarejestrowały, jak prezydent opowiada premierowi, kogo uważa za najsympatyczniejszego polityka unijnego. W pewnym momencie przerywa, patrzy w bok i stwierdza: "Jest naćpana". Materiał pokazuje wieczorem "Szkło kontaktowe". Wszyscy dziennikarze w Brukseli zadają jedno pytanie: o kim mówił prezydent?

Reklama

>>> Prezydent i premier spierają się o kompetencje, a nie o krzesło

Lech Kaczyński od rana twardo zaprzeczał, że wypowiedział takie słowa. Bronił go także premier. "Potrafimy prawić sobie z prezydentem złośliwości i jakbym słyszał takie słowa, to bym powiedział, że padły" - mówił na porannym spotkaniu z mediami.

"W tym czasie wszedł na salę premier Węgier, i może to właśnie zauważył prezydent?" - zgaduje jeden z członków delegacji. Premier Węgier nazywa się Ferenc Gyurcsany. Tyle że niewiele osób potrafi bezbłędnie wypowiedzieć to nazwisko. "Guściana" - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski zapytany przez nas o jego wymowę. I obruszył się, że wymagamy od niego znajomości języka węgierskiego. Czy więc prezydent mógł nazwać premiera Węgier słowem przypominającym fonetycznie określenie "naćpana"?"Znając wpadki z Borubarem czy Benhałerem to wszystko jest możliwe" - śmiał się jeden z członków polskiej delegacji.

Reklama

>>> Prezydent i premier: Cele osiągnięte

Temat wpadki zdominował poranek, a kończąca szczyt konferencja prasowa nieoczekiwanie stała pod znakiem wzajemnych uprzejmości premiera i prezydenta. Nawet dziennikarze z innych krajów obserwują polską delegację i zachodzą w głowę: czy premier i prezydent w końcu się lubią, czy nie?

Na szczycie wyglądało na to, że tak. Dowód? Czwartek tuż przed rozpoczęciem obrad. Kanclerz Niemiec Angela Merkel wita się z Polska delegacją. Szczególnie wylewnie z prezydentem. Tusk z wyraźną satysfakcją rzuca do Lecha Kaczyńskiego: "A widzisz, Angela cię kocha!"

Czyli lubią się czy nie? Obaj unikali jednoznacznej odpowiedzi. "Bardzo lubię z premierem rozmawiać" - deklarował Lech Kaczyński. "Dyskutujemy już 25 lat" - dodał. "Współpraca zawsze jest lepsza niż konflikt" - w swoim stylu dopowiedział premier.