"Ta decyzja to skandal, uderzenie w próbę demokratyzacji Białorusi i cios dla mieszkających tu ludzi" - mówi "Polsce" Andżelika Borys, przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi, i dodaje: - "Mam nadzieję, że nie oznacza to zmiany polityki państwa polskiego wobec Białorusi."

Reklama

>>>Telewizja z Polski po białorusku, a przeciw Łukaszence

"Odwołanie Agnieszki Romaszewskiej to wstyd. Nie można uruchamiać projektu, mówić, że jest ważny i po kilku latach go zamykać. Przecież na Białorusi wielu ludzi kupuje zestawy do odbioru telewizji satelitarnej tylko po to, by odbierać Biełsat" - tłumaczy szefowa Związku Polaków na Białorusi.

Biełsat jest jedną z dwóch stacji telewizyjnych, która dostarcza na Białoruś niezależną informację. Drugą jest rosyjskojęzyczny Euronews.

Na razie niejasne są przyczyny odwołania Romaszewskiej. W wydanym wczoraj oświadczeniu prezes TVP Piotr Farfał wymienił dwa powody dymisji. Chodzi o publiczne podważanie decyzji zarządu m.in. na forum komisji sejmowych oraz wypowiadanie się bez zgody na łamach prasy.

Reklama

Z tej decyzji niewątpliwie ucieszy się białoruski dyktator, który od początku uważał Biełsat za "wrogi i głupi projekt."

>>>Szefowa "Misji specjalnej" zwolniona z TVP