"Przyjęcie tak wykrwawionej Polski może stać się dla Unii zatrutym jabłkiem. Nie tylko ze względu na nowe problemy, które zamierza stworzyć zwłaszcza dla francuskich rolników, ale również dlatego, że jest to kraj proamerykanizmu pierwotnego, który chce zostać koniem trojańskim Waszyngtonu w łonie Unii" - pisał kilkanaście miesięcy przed przyjęciem Polski do Unii w "Le Monde diplomatique". Teraz trafił na listę ludowców.

Reklama

>>> PSL wysyła do Brukseli dziwnego Francuza

Bernard Margueritte to wieloletni francuski korespondent z Warszawy i w latach 80. bohater programu "Bliżej świata". Wiele pisał o Polsce, i to wcale nie najlepiej. Nie dość, że Polski nie widział w UE, to nasz kraj postrzegał, jako "zdemoralizowany".

"Korupcja przeżera wszystkie szczeble władzy, do tego stopnia, że w urzędzie miejskim nie dostaniesz już dokumentu w rozsądnym czasie, jeżeli nie zapłacisz odpowiedniemu urzędnikowi" - można przeczytać w "Le Monde diplomatique".

Reklama

"Liberalna dżungla zobowiązuje - każdy, kto ma środki, może uzyskać zgodę na wszystko, na przykład na zbudowanie pałacu z betonu w środku parku narodowego" - pisał Margueritte. "Wszyscy, którzy kochali Polskę walczącą, już jej nie poznają" - oceniał Margueritte.