Mikołaj Wójcik: Zaliczacie mocny cios od sądu na początek kampanii.
Marek Migalski*: Od sądu tak, ale zobaczymy, jak to ocenią wyborcy. Co wiemy? Jedna pani sędzia uważa, że skłamaliśmy. Ale to oznacza też, że proponuje skazać razem z nami dziennikarzy "Newsweeka”, "Gazety Wyborczej” i "Dziennika”, którzy donosili o tym, o czym mówił nasz spot. Jestem niemal pewny, że Polacy podzielają nasze opinie.
>>>Zobacz najlepsze i najgorsze spoty PO i PiS
Czyli jak jest? Podzielam poglądy PiS, a głosuję na Platformę? Tak wynika z sondaży.
Przy tej frekwencji każdy wynik eurowyborów jest możliwy. A po tym skandalicznym wyroku sądu mamy szansę na lepszy wynik niż wcześniej. Stwierdzenie w uzasadnieniu wyroku, że polski rząd nie zamknął stoczni, tylko zrobił to na polecenie Komisji Europejskiej, uderza w PO jeszcze mocniej niż nasz spot.
>>>PiS odwoła się od decyzji sądu o spocie
Rozumiem więc, że cieszycie się z orzeczenia sądu?
Zaryzykuję twierdzenie, że wyrok albo wcale nie wpłynie na nasze notowania, albo je poprawi. Pani sędzia stanęła po stronie Hanny Gronkiewicz-Waltz, Tomasza Misiaka i ministra Grada. Nieprawidłowości dostrzegła nie w tym, co oni robią, tylko w tym, że my to piętnujemy. W moim przekonaniu rozsierdzi to Polaków, którzy zobaczą kolejny dowód arogancji władzy sądowniczej.
Będą dalsze spoty?
Będę namawiał, by dalej iść dwutorowo: pokazywać, że jesteśmy najlepiej przygotowani do reprezentowania Polski w Parlamencie Europejskim, ale jednocześnie, że nasi główni konkurenci nie zasługują na zaufanie społeczne.
*Marek Migalski, politolog, kandydat na eurodeputowanego z listy PiS