Po oficjalnych przemówieniach w pasażu Schillera jeden z przechodniów głośno zarzucał prezydentowi promowanie Żydów, częste wyjazdy do Izraela i zaniedbywanie bieżących spraw miasta - relacjonuje "Express Ilustrowany". Nikt ze zgromadzonych urzędników nie reagował. Jerzy Kropiwnicki wziął kubek z nalaną ze zdroju wodą i podał mężczyźnie. "Napij się pan i idź sobie stąd" - powiedział.

Reklama

>>> Siwiec na prawyborach: Spadaj, gościu!

Mężczyzna wylał zawartość kubk wprost pod nogi prezydenta, który mocno zdenerwowany odwrócił się i odszedł. Jerzy Kropiwnicki podszedł do młodego strażnika miejskiego i wybuchnął:"Do k... nędzy! Jak was potrzeba, to was nie ma".

"Ale panie prezydencie, jak tylko się dowiedziałem, to przybiegłem" - bronił się strażnik. "Gdzie masz ch... czapkę?!" - Kropiwnicki atakował w ordynarny sposób przerażonego funkcjonariusza. "Trzeba się zastanowić, czy by was nie rozwiązać, bo do niczego się nie nadajecie" - rzucił już zupełnie głośno prezydent i odszedł.

Marzena Korosteńska z biura prasowego urzędu miasta ubolewa nad zachowaniem... przechodnia. "Prezydentowi było przykro, że podał wodę, a ta została wylana. Prezydent z pewnością był tym również zdenerwowany, ale nie kojarzę, by rozmawiał ze strażnikiem, tym bardziej w sposób wulgarny" - mówi Marzena Korosteńska.

"Spieprzaj, dziadu!"

Jerzy Kropwinicki dołączył do grona polityków, którzy wulgarnie besztali ludzi. Ostatnio Marek Siwec krzyknął na europejskich prawyborach do jednego z wyborców "Spadaj, gościu". "Klasyką" stało się powiedzenie "Spieprzaj, dziadu" - wykrzyknięte przez Lecha Kaczyńskiego, gdy był jeszcze prezydentem Warszawy.

Reklama

Nerwy puszczają także zagranicznym politykom. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy wyjątkowo ostro potraktował gościa Targów Rolniczych, który nie chciał podać mu ręki.

p