ARTUR GRABEK: Jarosław Kaczyński typuje pana na kandydata do urzędu prezydenta w 2015 r.. Błyskawiczny, polityczny awans.
MAREK MIGALSKI: To dla mnie duże zaskoczenie. Traktuje to raczej jako przejaw, typowego dla prezesa PiS angielskiego poczucia humoru.

Reklama

Nie wierzę, że nie myślał pan o tym.
Każdy, kto decyduje się na wejście do polityki, zakłada, że odniesie w niej sukces. A to znaczy, że będzie mógł realizować swój program jako premier lub prezydent. Póki co czuję się jak beniaminek w politycznej ekstraklasie.

Cóż za skromność.
Byłem chyba niezłym naukowcem, i niezłym komentatorem politycznym. W tej ostatniej dziedzinie, według rankingu dziennikarzy, wyprzedziła mnie jedynie Jadwiga Staniszkis. W polityce dopiero stawiam pierwsze kroki.

I po tych pierwszych krokach prezes Kaczyński stwierdza, że mógłby pan być Jadwigą Staniszkis polityki.
Zostałem rzucony na głęboką wodę i upatruję w tym subtelne poczucie humoru Jarosława Kaczyńskiego.

Reklama

I tylko dlatego pana nazwisko pojawia się obok nazwiska Zbigniewa Ziobry jako kandydata PiS do fotelu prezydenta?
To był wywiad prasowy, a ilość miejsca w gazecie jest ograniczona, dlatego pewnie nie zostały wymienione inne nazwiska polityków PiS, którzy mogą ubiegać się o ten urząd.

A może chodzi o to, byście zaczęli rywalizować o to stanowisko. By Ziobro poczuł na plecach oddech rywala?
Zbigniewa Ziobry nie traktuję jako konkurenta. W polityce znaczy o wiele więcej niż ja. Zdobył trzykrotnie więcej głosów. I są to głosy wyborców, którzy oceniali go za to, co już zrobił. Ja swoje poparcie odbieram jako kredyt zaufania.

>>>Szef PiS: Migalski może być prezydentem

Reklama

Ale to zaufanie do polityka buduje jego pozycję. Pan po 3 miesiącach obecności w polityce dostaje 8 wynik w kraju, 2 w Prawie i Sprawiedliwości. Prezes tej partii typuje pana jako pretendenta do urzędu prezydenta. Nie boi się pan, że uderzy panu woda sodowa do głowy?
Nie jestem typem polityka, który przed lustrem przymierza królewski szaty i sprawdza, jak prezentuje się z berłem i w koronie. Jestem autoironiczny i krytyczny wobec siebie. Zapewniam, że nie dzwoniłem do londyńskiego krawca, by kroił mi lordowskie tweedy.

Marek Migalski jest eurodeputowanym Prawa i Sprawiedliwości