Zażalenie na wcześniejszą decyzję Sądu Okręgowego w Płocku o nieprzedłużeniu aresztu Jackowi K. złożyli prokuratorzy z Gdańska, prowadzący śledztwo w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika. W swoim piśmie śledczy wymieniają, jakie dowody obciążają podejrzanego.
Przede wszystkim, inaczej niż płocki sąd, śledczy podejrzewają, że po zwolnieniu z aresztu Jacek K. mógłby mataczyć i próbować uciec za granicę. "Wierzę w to, że prokuratura dobrze wykonuje swoje obowiązki i ma podstawy do wnioskowania o przedłużenie aresztu Jacka K." - ocenia poseł PO Grzegorz Karpiński z sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności porwania Krzysztofa Olewnika. I dodaje: "Z dotychczasowych kontaktów z prokuratorami wiem, że działają bardzo rzetelnie i przygotowali profesjonalny wniosek."
>>>Sprawa Olewnika: znał gangsterów, ucieknie?
Ale na tym nie koniec dowodów, na jakie powołują się oskarżyciele. Prokuratorzy przytaczają także zeznania świadków. Wynika z nich, że w dniu porwania, czyli 27 października 2001 r., samochód, którym poruszał się Jacek K., był pod domem Olewnika. Śledczy wskazują też, że K. znał przestępców zamieszanych w porwanie. Świadkowie mieli opowiedzieć, że przyjaciel zamordowanego był widziany w towarzystwie Sławomira Kościuka (jednego z porywaczy) na warszawskim Dworcu Zachodnim. Jacek K. miał też mieć kontakty z szefem grupy Mutantów o pseudonimie Fragles. Miał o tym powiadomić prokuratorów najsłynniejszy polski świadek koronny Jarosław S. "Masa". Powiedział on śledczym, że była żona Jacka K. znała "Fraglesa". Zdaniem "Masy", dzięki jej szerokim kontaktom w środowiskach przestępczych Pruszkowa i Warszawy, K. mógł bez większego trudu dotrzeć do czołowych gangsterów.
Kolejnym dowodem, na jaki wskazują prokuratorzy, są kontakty telefoniczne Jacka K. z bandytami, które miały miejsce w momencie, gdy ci przejmowali 300 tys. euro okupu za uwolnienie Olewnika.
Ostatnią przesłanką mającą wskazywać winę Jacka K. jest zeznanie, które mówi o tym, że porywacze mieli wtykę w najbliższym otoczeniu rodziny Olewników. Czy był nią Jacek K.? On sam do tej pory nie przyznaje się do winy.