W KRUS prowadzona była kontrola przez kancelarię premiera i resort rolnictwa. Teraz sprawdzeniem prawdomówności prezesa Kwaśnickiego zajmie się na wniosek kancelarii premiera Centralne Biuro Antykorupcyjne.
>>>Przeczytaj o nadużyciach w KRUS
Kontrola potwierdziła, że w KRUS kwitł nepotyzm. Zatrudniano rodziny pracowników centrali Kasy. Tworzono również na zamówienie stanowiska pracy, specjalnie pod konkretne osoby.
W KRUS zawierano "niecelowe i niegospodarne" umowy. Wydawano pieniądze na niecelowe projekty, które nigdy nie zostały zrealizowane.
Prezes Kwaśnicki na koszt KRUS jeździł do rodzinnej Jeleniej Góry, co tylko w tym roku kosztowało tę instytucję blisko 30 tysięcy złotych.
Kasa ponadto - wbrew prawu - dawała różnym organizacjom dotacje. Skorzystały na tym między innymi ochotnicze straże pożarne i rodzinna gmina Jarosława Kalinowskiego z PSL.
Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak zapowiedział dziś, że premier Donald Tusk zajmie się wnioskami rządowego raportu na temat nieprawidłowości w KRUS, który właśnie trafił do kancelarii szefa rządu.
"Premier będzie sprawę sprawdzał i zapewne poprosimy panią minister Julię Piterę, aby porównała oba raporty, czyli rządowy i Ministerstwa Rolnictwa, i żeby z tego wyciągnęła wnioski dla premiera" - powiedział Nowak w radiowej Trójce.
Zapowiedział, że premier poprosi ministra Sawickiego, aby się ustosunkował do zarzutów raportu, a szefa CBA Mariusza Kamińskiego, aby uzasadnił wnioski kontroli Biura.
Minister rolnictwa Marek Sawicki wyjaśnił dziś, że o odwołaniu prezesa KRUS zdecydowały "uchylenia o charakterze organizacyjno-administracyjnym".
"Dokładna analiza protokołów kontroli Ministerstwa Rolnictwa nie potwierdziła doniesień o łamaniu ustawy antykorupcyjnej w KRUS, jest natomiast szereg uchyleń o charakterze organizacyjno-administracyjnych. I to przesądziło o mojej decyzji o dymisji Kwaśnickiego" - powiedział Sawicki dziennikarzom.
Sawicki zaprzeczył o panującym w KRUS nepotyźmie. Twierdzi, że ustawa dotycząca naboru pracowników nie została "w żaden sposób ani złamana, ani naruszona".
Minister rolnictwa nie chciał powiedzieć, kto będzie następcą Kwaśnickiego.
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski nie uważa, że PSL jest odpowiedzialne za ewentualne nieprawidłowości w KRUS.
"PSL jest partią polityczną, nie ma zadania kontrolowania KRUS-u. KRUS kontroluje rząd, bo to jest agenda rządowa. Nie bardzo widzę, co ma piernik do wiatraka. Co, PSL miał KRUS kontrolować?" - powiedział dziennikarzom w Sejmie Żelichowski.
Jak ocenił, dopiero prokuratura może jednoznacznie stwierdzić, czy w KRUS doszło do nadużyć. Dopytywany, czy Stronnictwo nie jest politycznie odpowiedzialne za kogoś ze swoich szeregów, powiedział, że nie wie, czy Kwaśnicki jest członkiem PSL. Ale biuro prasowe Stronnictwa potwierdziło, że Kwaśnicki należy do Stronnictwa.