"Niektórzy mają do mnie pretensje o to, że krytykuję PiS. Pragnę więc poinformować, że będę do nadal robił - z dwóch powodów" - zaczyna swój wpis europoseł, który do Parlamentu Europejskiego został wybrany z listy PiS, ale do partii tej nigdy nie wstąpił. Migalski, usunięty z obozu Prawa i Sprawiedliwości w europarlamencie właśnie za krytykę PiS i jej szefa, zapowiada, że nie przestanie prezentować niepochlebnych mu opinii.

Reklama

Po pierwsze - tłumaczy - zawsze to robił, więc czemu akurat teraz miałby przestać. Po drugie - dodaje - los PiS leży mu na sercu. "Nie mam tego przekonania, jak wielu, że prezes jest geniuszem, trzeba tylko siedzieć cicho i mu nie przeszkadzać, a już zwłaszcza nie krytykować i wszystko będzie git" - napisał. I wytyka organizację inauguracji kampanii samorządowej w Rzeszowie, i to, że szefem klubu parlamentarnego jest najmniej rozpoznawalny polityk spośród grupy badanych.

"Jak widzę, że dobry artykuł Kaczyńskiego o sprawach zagranicznych jest palony przez Rysia Czarneckiego tylko dlatego, że po tym jak był teczkowym Leppera, zapragnął być teraz specem od spraw międzynarodowych i udawać poważnego dyplomatę, to o tym piszę, marząc, by takie wpadki nie zdarzały się powtórnie" - atakuje Migalski.