Na niedawnym opłatku w Kancelarii Prezydenta był kapłan, który dzielił się opłatkiem z Bronisławem Komorowskim. Takie obrazy nie podobają się Januszowi Palikotowi.

"To jest coś co nie powinno mieć miejsca. (...) Nie mam z tym problemu, że ktoś w przestrzeni prywatnej przeczyta fragment Pisma Świętego, podzieli się opłatkiem. Ale to jest coś zupełnie innego jeśli prezydent zaprasza księdza. Tu się mieszają porządki" - twierdzi Palikot.

Reklama

Jego zdaniem tak przyzwyczailiśmy się do obecności Kościoła w życiu publicznym, że nie zauważamy kiedy naruszane są granice między sferą wiary i państwa.

"Zaczyna się od tego, że prezydent zaprasza kapłana a kończy się ingerowaniem Kościoła w wybory. Potem się okazuje, że nie mamy świeckich uroczystości. Że nie potrafimy pochować prezydenta jeśli zginie w katastrofie. Nie potrafimy oddać, przejąć władzy po wyborach bez elementów religijnych. To tworzy taką szarą strefę w relacjach między państwem i Kościołem. Prezydent powinien dać świadectwo jako strażnik Konstytucji, że tak nie może być. Nawet niech zapowie, że on w domu będzie czytać fragmenty Pisma Świętego. Proszę bardzo. Ale w urzędzie publicznym - nie" - powiedział Palikot w TOK FM.

Reklama

Według niego instytucje państwowe nie powinny wysyłać kartek świątecznych, bo to zasługuje na naganę. "To powinno być podstawą nagany w pracy dla osób, które podjęły decyzję o wykorzystaniu środków publicznych do przekazywania pozdrowień religijnych. To jest coś tak absurdalnego, że aż trudno to komentować" - oburzał się lider Ruchu Poparcia.

"Katastrofa smoleńska była tragicznym wydarzeniem, ale to co się działo później to przerosło nasze oczekiwania. Poziom zaangażowania Kościoła w życie polityczne, te upartyjnione kazania. to jest coś, co pozwala zadać pytanie, czy Kościół powinien być finansowany ze źródeł publicznych. Ja uważam, że nie" - dodał Palikot.

Przy okazji stwierdził, że...nie jest wrogiem Kościoła. "Nigdy nie byłem wojującym ateistą. Zawsze szanowałem ludzi wierzących. Bliskie jest mi starogreckie zachowanie: Przybywasz do kogoś, kto w coś wierzy - uszanuj jego wiarę. Natomiast Kościół w życiu publicznym? Nie!" - powiedział w radiu TOK FM.