"Techniczny opis, to było widać w tym języku, takim bardzo technicznym, suchym. U nas jest zupełnie odwrotnie, inaczej na to patrzymy, inaczej to oceniamy. Więc zobaczymy jak to będzie, mam nadzieję że nasze uwagi zostaną przyjęte i ten raport spełni swoją rolę" - stwierdził Schetyna w Radiu ZET.

Reklama

Marszałek Sejmu powiedział też w jaki sposób Rosjanie powinni przygotować ostatnią werjsję raportu MAK. "Przyjąć uwagi, wprowadzić je w plastyczny sposób do swojego raportu, nie odłączać, nie robić aneksu z tego, co otrzymali z Warszawy. Ta sprawa jest tak bolesna, że będziemy w Polsce patrzeć na wszystko ostro i bardzo nam będzie ciężko zaakceptować raport w takiej postaci, w jakiej pojawił się parę tygodni temu" - powiedział Schetyna.

Jeśli, zdaniem marszałka Sejmu, Rosjanie nie przyjmą polskich uwag, "to znaczy, że spojrzenie na przyczyny katastrofy i samą katastrofę jest coraz bardziej oddalone od siebie. To będzie miało wpływ na postępowanie prokuratury obu krajów".

"Mam nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek" - dodał Schetyna.

Według Schetyny ujawnienie raportu MAK umożliwia przedstawienie informacji rządu na temat śledztwa ws. katastrofy Tu-154 w Smoleńsku. Powiedział też, że jeśli ta informacja będzie niewystarczająca, możliwe będą rozmowy na temat komisji nadzwyczajnej, o którą wnioskował klub PJN.



"To jest kwestia paru rzeczy, które są w Sejmie. To jest kwestia informacji rządowej odnośnie postępowania - była rozmowa na poprzednim posiedzeniu Prezydium i Konwencie Seniorów i powiedzieliśmy sobie, że wrócimy do tej rozmowy, jeżeli będzie taka potrzeba" - powiedział Schetyna.

Przedstawienie informacji rządowej uzależnił od ujawnienia wszystkich materiałów ze śledztwa: "jeżeli wszystko będzie jawne, uważam że ta informacja powinna się w Sejmie pojawić. Najpierw informacja rządu, bo taka jest aplikacja klubów opozycji. A później, jeśli będą jakieś nieścisłości, niepewności, jakieś sprawy które są niewyjaśnione, wynikające z tej informacji, to będzie rozmowa, czy jest potrzebna komisja"