Zarząd krajowy PO nie zajmował się do tej pory listami wyborczymi; najpierw ma ustalić kształt list sejmowych, a dopiero potem zajmie się kandydatami na senatorów. W przeważającej większości startować chcą obecni senatorowie, choć dojdzie też do kilku "roszad" między Sejmem a Senatem. I tak, do Sejmu ma startować tym razem m.in. minister sprawiedliwości (obecnie łódzki senator) Krzysztof Kwiatkowski.
O starcie niektórych dotychczasowych posłów PO do Senatu mówi się też w kontekście tarć w regionach. Media donosiły m.in., że do Senatu startować ma wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski, skonfliktowany z szefem wielkopolskiej PO Rafałem Grupińskim. Jednak z informacji PAP wynika, że Dzikowski, któremu bardzo zależy, żeby być posłem, wystartuje do Sejmu - choć najprawdopodobniej spoza pierwszej "trójki" poznańskiej listy, którą w 2007 roku otwierał.
Szef małopolskiej PO Ireneusz Raś powiedział PAP, że jednym z rozważanych kandydatów PO do Senatu jest Jarosław Gowin (wiceprzewodniczący regionu). "Dobra kandydatura" - ocenia rzecznik rządu Paweł Graś. Tymczasem Gowin powiedział PAP, że nie jest zainteresowany startem w wyborach do Senatu.
Z Małopolski wystartować mają natomiast aktualni senatorowie - Stanisław Bisztyga, Janusz Sepioł i Paweł Klimowicz. Z Krakowa wystartować ma też były prezydent miasta Józef Lassota, obecny radny sejmiku małopolskiego. Na Mazowszu startować mają m.in. senatorowie Marek Rocki, Łukasz Abgarowicz, Barbara Borys-Damięcka.
W mijającej kadencji PO ubyło trzech senatorów. Z partii odeszli: Tomasz Misiak i Roman Ludwiczuk, członkostwo w Platformie zawiesił Krzysztof Piesiewicz.
Misiak powiedział we wtorek PAP, że nie wyklucza kandydowania. "Rozważam tę sprawę, nie wiem, czy kontynuować działalność polityczną, czy powrócić do działalności gospodarczej. Podejmę decyzję w najbliższym czasie. Jeśli będę kandydował, to nie wyobrażam sobie kandydowania z innej listy niż PO" - powiedział Misiak.
Kandydować chce też Ludwiczuk: "Chciałbym kontynuować pracę w parlamencie, najbliższą mi formacją była, jest i będzie PO" - zadeklarował w rozmowie z PAP.
Obaj senatorowie startowali w ostatnich wyborach z Dolnego Śląska. Ludwiczuk - z Wałbrzycha, a Misiak - z Legnicy. Szef dolnośląskiej PO Jacek Protasiewicz powiedział PAP, że dyskusja o ewentualnych starcie obu senatorów z list PO jest przedwczesna, dopóki nie wyjaśnią się losy postępowań z ich udziałem.
Misiak wytoczył cywilny proces "Rzeczpospolitej", która zarzuciła mu konflikt interesów ws. szkoleń dla zwalnianych stoczniowców. W prokuraturze w Świdnicy trwa natomiast śledztwo ws. kupowania głosów w wyborach samorządowych w Wałbrzychu. Jednym z dowodów w tym śledztwie jest nagranie z rozmowy Ludwiczuka z wałbrzyskim samorządowcem Longinem Rosiakiem. Ludwiczuk twierdzi, że nagranie zostało zmanipulowane.
Niewykluczone, że do Senatu będzie kandydował minister obrony Bogdan Klich, choć jego przyszłość jest niepewna w kontekście prawdopodobnej dymisji - informują źródła w rządzie.
Z rozmów PAP z senatorami PiS wynika, że duża część z nich rozważa rezygnację ze startu w najbliższych wyborach, albo kandydowanie do Sejmu. Szczególnie ta sytuacja dotyczy największych miast, w wypadku których wprowadzenie jednomandatowych okręgów oznacza, że realną szansę na wybór mają kandydaci PO, tradycyjnie popierani przez mieszkańców metropolii.
Według informatorów PAP w PiS, wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski, jedyny senator sprawujący nieprzerwanie urząd od 1989 roku, który dotychczas kandydował z Warszawy, ma zamiar ubiegać się o mandat posła. W grę wchodzi również start do Senatu, ale z okręgu, w którym PiS ma większe szanse na zwycięstwo np. z Siedlec.
"Rozmawiam z senatorami na ten temat. Zmiana, która nastąpiła wprowadza pewne komplikacje. Zdarzają się sytuacje, w których w okręgu jest dwóch senatorów z naszego klubu, a teraz istnieje możliwość wystawienia tylko jednego kandydata. Są już ustalenia, że część osób będzie startować do Sejmu" - powiedział we wtorek PAP szef senackiego klubu PiS Stanisław Karczewski. Nie chciał jednak podać konkretnych nazwisk.
"Na razie Komitet Polityczny tym tematem się nie zajmował. Wydaje się, że większość dotychczasowych senatorów będzie chciała startować ponownie i będzie zaakceptowana przez władze partii" - podkreślił Karczewski. "Jednomandatowe okręgi wyborcze zmienią jakość Senatu. Dojdzie do jego +stokłosoizacji+. Do tej pory byłem zwolennikiem Senatu, ale jak sytuacja będzie zmierzała w tym kierunku, jestem za jego likwidacją w tej formule" - zaznaczył Karczewski.
Władze Sojuszu liczą na dwa, trzy mandaty w kolejnej kadencji Senatu. W 2007 r. kandydaci SLD nie zdobyli żadnego mandatu, a były lewicowy premier Włodzimierz Cimoszewicz jest senatorem niezależnym. Rozmówcy PAP są zdania, że wykluczone jest poparcie dla Cimoszewicza w wyborach senackich, ale nie ma też decyzji, czy Sojusz będzie wystawiał swojego kandydata w tym samym okręgu - białostockim - jeśli b. premier ponownie będzie ubiegał się o mandat senatora.
Z Warszawy o miejsce w Senacie powalczy Andrzej Celiński, obecnie poseł niezależny, który do Sejmu wszedł w poprzednich wyborach z list Lewicy i Demokratów. Władze SLD rozważają też namówienie do startu Pawła Deresza, męża posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Niepewny jest jeszcze los posła Wacława Martyniuka, skonfliktowanego z przewodniczącym SLD. Także - w nieoficjalnych rozmowach - jest wymieniany jako prawdopodobny kandydat do Senatu. "Jestem człowiekiem Sejmu, jestem przeciwnikiem Senatu w takiej formule jak obecnie" - powiedział PAP Martyniuk, choć zastrzegł, że dopóki nie zna terminu wyborów parlamentarnych, nie myśli o nich.
Poszukiwań kandydatów do Senatu nie rozpoczyna jeszcze PSL. Ludowcy chcą najpierw przygotować wstępne listy do Sejmu. Dali sobie na to czas do końca lutego.
Jak powiedział PAP szef klubu Stronnictwa Stanisław Żelichowski, pretendenci do objęcia mandatów senatorskich z jego ugrupowania mogą być ogłaszani w marcu lub kwietniu. "Teraz jeszcze nie jest na to czas" - przekonuje poseł.
Politycy Stronnictwa zapowiadają, że w związku ze zmianą ordynacji na jednomandatową będą chcieli powalczyć o kilka do nawet kilkunastu mandatów w Izbie Wyższej.