TVN24 podał informację, że PiS obawia się spadku wiarygodności zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Winy temu mał być mecenas reprezentujący bliskich kilku ofiar katastrofy smoleńskiej, Rafał Rogalski. To on "rozpropagował" bowiem "helową teorię" zamachu w Smoleńsku. Opierała się ona na założeniu, że Rosjanie 10 kwietnia rozpylili przed lądowaniem polskiego tupolewa hel i to spowodowało katastrofę.
Gdy okazało się, że ta teoria pochodziła z anonimowego maila, w PiS ponoć zawrzało. TVN 24 pisał o zarzutach, jakie formułowano w partii Kaczyńskiego przeciwko Rogalskiemu.
Przewodniczący zespołu, Antoni Macierewicz w rozmowie z Wirtualną Polską przyznał jednak, że nie rozumie tych zarzutów. Tłumaczył, że członkowie zespołu nie zajmują się teorią związaną z helem, a działanie osób pobocznych nie ma żadnego wpływu na jego ocenę przez opinię publiczną.
"Nie sądzę, żeby zachowanie mec. Rogalskiego mogło w jakikolwiek sposób wpłynąć na opinię na temat rzetelności naszych prac. Opinię tę formułuje sam zespół swoimi działaniami. Nie mają na nią wpływu osoby, które do niego nie należą i nie mają z nim żadnego związku" - tłumaczy.
Macierewicz wręcz chwali Rogalskiego: "Jest osobą odpowiedzialną. Mam duży szacunek dla jego kompetencji prawnych. Podejmuje tematy i sprawy, które uważa za słuszne - podkreśla.