Były premier powiedział to dziennikarzom przed spotkaniem ze swoimi partyjnymi kolegami w jego macierzystym kole - Łódź Śródmieście. Teraz będzie członkiem koła SLD w Gdyni, skąd został wybrany do Sejmu.
Jak mówił, po tej trudnej lekcji, jaką SLD otrzymał, będzie się też starał, by "w tej niewielkiej rodzinie parlamentarnej" ułożyć stosunki partnerskie, by było więcej życzliwości i współpracy. "I więcej zdolności do mobilizacji, bo dziś Sojuszowi potrzebna jest mobilizacja" - dodał.
Na spotkaniu z łódzkimi politykami SLD, które odbyło się w wypełnionej po brzegi jednej z sal kinowych, wspominał, że Łódź była dla niego bardzo ważna. Przypomniał, że to właśnie w tym mieście odnosił swoje największe sukcesy polityczne. W wyborach do Sejmu w 2001 roku Miller uzyskał ponad 140 tys. głosów.
W 2007 roku Miller wystąpił z SLD protestując w ten sposób przeciw decyzji kierownictwa partii o nierekomendowaniu jego osoby jako kandydata SLD na listach wyborczych centrolewicowej koalicji Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, PD, UP). W końcu wystartował (bez powodzenia) do parlamentu z listy Samoobrony. Uzyskał ponad 4 tys. osób.
Później założył własne ugrupowanie Polska Lewica. Trzy lata później został ponownie przyjęty do SLD. Zadecydowali o tym działacze Koła Śródmiejskiego tej partii w Łodzi - tego samego, z którego wcześniej wystąpił.
B. premier przyznał, że etap łódzki będzie "przechowywał w swoim sercu jako szczególny i wyjątkowy"; mówił, że kiedy myśli o tym mieście, to ogarnia go "mgiełka sentymentalna". "Będę razem z wami w waszych sukcesach i porażkach, jeśli będą, bo limit porażek został już wyczerpany. Dziękuję za przyjaźń i ciepłe uczucia" - dodał.
Ale - jak mówił - życie toczy się dalej. "Ponieważ zdobyłem mandat w innym okręgu - przyjechałem się pożegnać. Będę starał się zaskarbić sobie zaufanie mieszkańców Pomorza, by za cztery lata odświeżyli mi ten mandat" - dodał. Ma nadzieję, że teraz będzie kojarzony z Gdynią, tak jak kiedyś z Łodzią.
Brawa otrzymał Miller w chwili kiedy powiedział, że zdecydował się kandydować na przewodniczącego SLD. Wtedy dopiero zorientował się, że się przejęzyczył. "To znaczy: zdecydowałem się kandydować na przewodniczącego klubu parlamentarnego SLD" - sprostował.