Klub Solidarna Polska w poniedziałek przesłał pismo do Prokuratora Generalnego, w którym zwraca się do niego z prośbą o zbadanie działań prezydent Warszawy i policji w związku z wydarzeniami 11 listopada w stolicy.Arkadiusz Mularczyk mówił na konferencji prasowej w Sejmie, że sytuacja z 11 listopada jest wynikiem zaniedbań prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz i policji.

Reklama

Mularczyk powołał się na art. 8, który mówi m.in., że organ gminy zakazuje zgromadzenia publicznego, jeżeli odbycie zgromadzenia może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach. "Prezydent Warszawy mogła wydać decyzję o odmowie, lub też takim zorganizowaniu zgromadzeń, żeby ze sobą nie kolidowały" - powiedział Mularczyk.

Według szefa klubu Solidarnej Polski funkcjonariusze policji byli źle zarządzani. "Do Warszawy sprowadzono wiele jednostek spoza Warszawy. Policjanci często nie znali topografii miasta. To spowodowało chaos, brak synchronizacji. Wszyscy widzieliśmy, gdy policjanci stali bezczynnie obserwując, gdy dochodzi do niszczenia wozów transmisyjnych, mienia, bojek czy pobić" - podkreślił Mularczyk.

"To wszystko powinno skutkować oceną działań prezydenta Warszawy oraz policji przez Prokuratora Generalnego. Składamy wniosek o zbadanie sprawy z urzędu przez pana Andrzeja Seremeta czy w tym przypadku nie doszło do złamania przepisów ustawy o zgromadzeniach oraz kodeksu karnego i innych przepisów karnych" - poinformował Mularczyk.

Mularczyk nazwał "karygodnymi" publikacje medialne, w których "nawoływano do zatrzymania legalnej demonstracji". "Jest w mojej ocenie podżeganiem do przestępstwa, gdy dziennikarze niektórych gazet nawoływali do tego, żeby przeszkodzić legalnie zwołanej demonstracji" - powiedział.

Mularczyk poinformował też, że Andrzej Dąbrowski (obejmie mandat poselski po Bogdanie Święczkowskim) złożył deklarację u marszałka Sejmu, z której wynika, że po złożeniu ślubowania będzie posłem klubu Solidarna Polska. Będzie 17 posłem tego klubu. (PAP)

tgo/ jra/
Reklama