Na pytanie Bogdana Rymanowskiego w TVN24, jak to się stało, że wczoraj Tusk i Schetyna znowu wybiegli razem na boisko, były marszałek Sejmu odpowiedział: Graliśmy rzeczywiście po dłuższej przerwie, bo zima.
Schetyna przyznał, że wprawdzie na jednym boisku, ale grali z premierem w przeciwnych drużynach. Tak czasami bywa, że skład ustalany jest tak, żeby zespoły były wyrównane. Premier doszedł później i dlatego znalazł się w innej drużynie. Zazwyczaj gramy w jednej - wyjaśniał polityk PO.
Rymanowski nie dał się zbyć okrągłymi słówkami i dalej drążył, czy ten mecz oznacza przełom w stosunkach Tusk-Schetyna. Były marszałek Sejmu jednak odpowiadał trochę obok: W zimie gram dużo w koszykówkę. Ale jak przyjechali Portugalczycy z Ronaldo stwierdziłem, że najwyższy czas zagrać. Serio, umówiliśmy się, że rozpoczniemy sezon i dlatego zagraliśmy.
Schetyna przyznał, że otoczka spotkania z premierem stała się sensacyjna. Rozmawialiśmy już w poniedziałek dosyć długo. Jesteśmy umówieni na rozmowy i pracujemy dalej.
Dopytywany o spotkanie z szefem rządu, polityk uściślił w TVN24, że w poniedziałek po spotkaniu z PSL rozmawiali około dwóch godzin. W bardzo wąskim gronie mówiliśmy o przyszłości PO - dodał. Część tego spotkania miała się odbywać w cztery oczy. Zapewnił, że nie było mowy o zmianach w rządzie. Rozmawialiśmy o zagrożeniach, które są przed Euro 2012 - mówił Grzegorz Schetyna.
Na koniec rozmowy zdradził, że wczorajszy mecz wygrała drużyna premiera Donalda Tuska.