W rozmowie z Jedynką minister powiedział jednak, że sędzia przesadził, porównując działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego z praktykami stalinowskich służb bezpieczeństwa. Gowin nie widzi jednak podstaw do postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego. Sprawę powinien, jego zdaniem, rozstrzygnąć samorząd sędziowski. Jarosław Gowin przypomniał, że kodeks etyczny, uchwalony przez Krajową Radę Sądownictwa, nie pozwala sędziom na komentowanie wyroków. Wielu sędziów uważa jednak za swój obowiązek podjęcie dialogu z opinią publiczną.
Gość Polskiego Radia podkreślił, że jeśli sędzia komentuje wyroki, to musi się liczyć z oceną swoich działań przez opinię publiczną, a także przez polityków. Minister oświadczył, że nie ma zastrzeżeń co do wydanego przez sędziego Tuleyę wyroku w sprawie Mirosława G. Dodał, że wyrok jasno określa granicę korupcji w relacjach pacjent-lekarz. Szef resortu powiedział, że jeśli CBA prowadziło wielogodzinne przesłuchania w sprawie doktora G., to naruszono w ten sposób prawo i powinna się tym zająć prokuratura i sąd.
Jarosław Gowin oświadczył, że jego ministerstwo nie ma sygnałów o problemach, spowodowanych reformą sądów, która weszła w życie od początku roku. Podkreślił, że każdy obywatel może załatwić swą sprawę w tym samym sądzie, co przedtem, a namacalnym efektem reformy jest likwidacja kilkudziesięciu etatów prezesów sądów. Sędziowie mogą z kolei prowadzić sprawy w dwóch, a nawet trzech sądach. Minister sprawiedliwości oświadczył, że nie może tolerować sytuacji, w której Polacy latami czekają na wyrok sądu, a sędziowie z Warszawy mają nawet siedem razy więcej obowiązków, niż ich koledzy z małych sądów na prowincji.
Gowin dodał, że czeka na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie reformy sądów. Wyraził przekonanie, że będzie ono po myśli obywateli. Jeśli jednak Trybunał uzna, że reforma sądów jest niezgodna z konstytucją, to zdaniem ministra wskaże kierunek zmian. Komentując zapowiedzi rozpoczęcia w Krakowie procesu w sprawie działań kościelnej Komisji majątkowej, Jarosław Gowin powiedział, że zwrot majątku Kościołowi katolickiemu był słuszny. Naprawiał bowiem krzywdy okresu komunistycznego. Zdaniem ministra, w pracach komisji doszło jednak do wielu nieprawidłowości. Gość Polskiego Radia podkreślił, że jeśli złamano prawo, to winni muszą ponieść konsekwencje, niezależnie od tego, czy są urzędnikami, czy duchownymi. Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)Siekaj/zr