W środę internauci zakłócili prezentację ekspertów zespołu dzwoniąc do prelegentów na komunikator internetowy Skype. Na ekranie ukazał się między innymi napis, że dzwoni "Władmir Putin" i "Goguś".
Antoni Macierewicz domaga się w związku z tym ścigania i ukarania osób, które dokonały zakłóceń prac zespołu poprzez systematyczne blokowanie łączności internetowej między Sejmem RP a ekspertami w Kanadzie i USA. W uzasadnieniu poseł napisał, że nosiło to znamiona przygotowanego i profesjonalnego ataku na działalność instytucji Sejmu i wskazuje, że istnieje możliwość sparaliżowania prac Sejmu.
To się nie dzieje. To się nie dzieje... pic.twitter.com/DlRzRSb1nY
— Eryk Mistewicz (@ErykMistewicz) October 16, 2013
Podczas konferencji prasowej zwrócił uwagę, że jeśli zagrożenie nie zostanie wyeliminowane, to atak może się przydarzyć także marszałek Ewie Kopacz w czasie obrad Sejmu.
Według Antoniego Macierewicza, doszło do popełnienia przestępstw z dwóch artykułów Kodeksu Karnego, 268a i 269 a. Dotyczą one zakłócania przekazu danych informatycznych i powodowania zakłóceń w systemie informatycznym.
Antoni Macierewicz nie uznał jednak przebiegu posiedzenia za porażkę. Jego zdaniem, atak podkreślił wagę prezentacji ekspertów i wszyscy zobaczyli za jak wielkie zagrożenie niektórzy uważają prace zespołu smoleńskiego.
Powiedział, że prezes Kaczyński nie miał zastrzeżeń co do treści konferencji i wystąpień ekspertów.
Dzisiaj powtórzył główne tezy wystąpienia doktora Jarosława Gajewskiego z Kanady, który jego zdaniem dowodził, że w Smoleńsku wystąpiły najbardziej charakterystyczne cechy zamachu bombowego.