Wczorajsze przesłuchanie miało być elementem postępowania w sprawie postawienia Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. Wniosek w tej sprawie złożyła Platforma Obywatelska, a dotyczy on domniemanego nadużycia uprawnień przez polityków w czasach rządów PiS.
Roman Giertych, który dziś będzie występował przed komisją jako świadek, uważa że rządami Jarosława Kaczyńskiego nowe władze powinny zająć się w 2008 roku.
- Tę kwestię trzeba było badać zaraz po tym, jak PiS przestał rządzić - mówił Roman Giertych. Jednak, zdaniem byłego polityka, dziś wiemy znacznie więcej o tak zwanej aferze gruntowej.
Giertych przekonywał, że była to nielegalna prowokacja wobec Andrzeja Leppera, ówczesnego ministra rolnictwa. Jej bezprawność polegała na braku domniemania popełnienia przestępstwa przez ministra rolnictwa.
Obrońca prezesa Prawa i Sprawiedliwości, eurodeputowany Janusz Wojciechowski, argumentując, dlaczego Jarosław Kaczyński nie pojawił się wczoraj przed posłami, wskazał, że ustawa o Trybunale Stanu wymaga, aby Komisja niezwłocznie po otrzymaniu wniosku od marszałka Sejmu podjęła uchwałę w przedmiocie wszczęcia bądź odmowy wszczęcia postępowania.
Takiej uchwały Komisja do tej pory nie podjęła.