- Przesłuchujemy zarówno osoby, których nagrania ujawniono, jak i innych ministrów, którzy mogli zostać nagrani. Badamy m.in., czy w przeszłości nie byli szantażowani tymi nagraniami - mówi informator dziennika z ABW.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wiceminister skarbu nowym bohaterem afery taśmowej? SMS-y od Falenty
Zdaniem opozycji, powierzenie tak istotnych czynności śledczych służbie specjalnej podległej rządowi nie powinno w ogóle mieć miejsca.
Jak przekonuje z rozmowie z "Rzeczpospolitą" Artur Dębski z sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych "w tej sprawie wszystkie kluczowe czynności powinny być wykonywane przez instytucję niezależną od rządu, a więc przez prokuraturę". - To nienormalne - mówi.
Podkreśla przy tym, że bezpośredni nadzór nad ABW sprawuje koordynator specsłużb Bartłomiej Sienkiewicz, minister spraw wewnętrznych, który sam stał się bohaterem nagrań. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
- Ministra Sienkiewicza powinny dotyczyć zawarte w kodeksie postępowania karnego przepisy dotyczące wyłączenia ze sprawy. Przecież on nadzoruje śledztwo we własnej sprawie - zgadza się także Bartosz Kownacki, poseł PiS z sejmowej Komisji Sprawiedliwości.
Innego zdania jest rzecznik prokuratury Renata Mazur. Wskazuje, że zapisy rozmów trafiły do laboratorium ABW, gdzie będą badane przez biegłych, którzy mają "zawodowy autorytet i odpowiednie uprawnienia, aby analizować tego typu nagrania".