Śledztwo zostało wszczęte 28 października po zawiadomieniu dwóch posłów opozycji w związku z artykułem, jaki ukazał się w "Newsweeku". Według tygodnika Bartłomiej Misiewicz miał proponować radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, sugerując, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce, której prezes miał towarzyszyć mu w "werbunkowym spotkaniu".
Pod koniec listopada prokuratura umorzyła śledztwo ws. podejrzeń korupcji, której miałby się dopuścić Bartłomiej Misiewicz, obecnie członek gabinetu politycznego ministra obrony narodowej. - Oskarżyciele stwierdzili, że nie doszło do popełnienia takiego przestępstwa – czytamy na tvn24.pl.
W połowie listopada informowano, że prokuratura nie dopatrzyła się nieprawidłowości w zatrudnieniu Misiewicza w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej.