Minister kultury Piotr Gliński i szef resortu zdrowia, Konstanty Radziwiłł dostali - jak pisze "Super Express" - po 23 tys. złotych. Okazało się jednak, że Antoni Macierewicz dostał dużo większą premię od swoich kolegów. Z odpowiedzi na interpelację posła Adama Andruszkiewicza z Kukiz'15 wynika, że minister obrony dostał 33 tys. złotych, sekretarz stanu w MON otrzymał 17 tys. złotych nagrody, a podsekretarze stanu w resorcie obrony mogli liczyć na premie po 15 tys. złotych.
"Nagrody przyznane ministrowi obrony narodowej w trakcie 2016 r. stanowiły wyraz uznania za skuteczne realizowanie polityki rządu i wdrażanie reform w armii oraz za zapewnienie, przy udziale wojska, bezpieczeństwa uczestników ŚDM" - tłumaczy tabloidowi kancelaria premier Beaty Szydło.
Premią dla Macierewicza jest za to oburzony były szef MON, Tomasz Siemoniak. Przecież wszyscy widzieliśmy, że 2016 r. to był rok kompromitacji Antoniego Macierewicza, a on był najgorzej ocenianym ministrem. Najwyraźniej ma taką pozycję w rządzie, że premier Szydło się go obawia i przyznaje mu tak wysokie nagrody - stwierdził.