Kiedy pan minister mówił o tym, że ta opinia może być negatywna, nie wiedział o tym, że już od tygodnia ta opinia, pozytywna w sumie, tylko mówiąca o podwyższonym ryzyku, leży na naszym biurku - mówił Jurek Owsiak w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24. Minister nie wiedział o tym, że procedury, które funkcjonują od wielu lat, pokazują, jak bardzo profesjonalny ma zespół. Na ten tor przygotowań nie ma żadnego wpływu, czy ta ekipa rządzi, czy inna. My idziemy uporządkowanym torem od paru lat - dodał założyciel WOŚP.
Przypomniał też, że opinia policji nie jest wiążąca, a być albo nie być festiwalu zależy tylko od decyzji burmistrza. Zapewnił też, że likwidacja imprezy nie jest taka prosta. To nie jest tak, że pan minister Błaszczak może po prostu zamknąć festiwal - wyjaśnił, dodając, że musi powstać faktyczne zagrożenie.
Owsiak odniósł się też do słów Błaszczaka, w których minister zarzucił mu powiązania z totalną opozycją. Gdzie pan, panie ministrze, chodzi? Z kim pan rozmawia? Co pan czyta? Jak pan spędza czas, skoro pan nie widzi, że ta totalna opozycja wpompowała w kraju, w którym pan rządzi sprzęt - tylko w tym roku - za ponad 100 milinów złotych - mówił. To nie jest totalna opozycja. Jurek Owsiak jest prezesem fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy i wraz z zespołem odpowiada za pieniądze, które zbieramy w ciągu roku, które później wydajemy na sprzęt medyczny, który - już teraz nie zawaham się o tym mówić - ratują polską służbę zdrowia. Jeżeli fundacja WOŚP kupuje kilka tysięcy łóżek, czyli zastępuje system, to nie jest totalna opozycja - podsumował.