W poniedziałek KRS postanowiła zgłosić sprzeciw wobec 265 asesorów, którzy we wrześniu br. odebrali akty mianowania od ministra sprawiedliwości na czas nieokreślony. Rada uzasadniła swą decyzję brakami formalnymi - m.in. brakiem aktualnych zaświadczeń lekarskich i psychologicznych. W ocenie asesorów, przewodniczący KRS powinien był wezwać danego kandydata do uzupełnienia braku, co nie nastąpiło. Asesorom przysługują indywidualne odwołania do Sądu Najwyższego.
Błaszczak, pytany w sobotę przez dziennikarzy o tę decyzję powiedział, że Krajowa Rada Sądownictwa obawia się "młodych, wykształconych i perspektywicznych ludzi", jakimi - w jego ocenie - są asesorzy mianowani przez ministra sprawiedliwości.
Dodał, że są oni także apolityczni. - Zaczynali swoją edukację jeszcze za czasów poprzednich rządów. Są apolitycznymi asesorami, ludźmi, którym na złość państwo z KRS-u postanowiło zablokować kariery - powiedział minister.
Podkreślił, że tacy ludzie są "gwarancją, że wymiar sprawiedliwości zostanie uzdrowiony".
- Tym, którzy dziś są w wymiarze sprawiedliwości nie zależy na zmianie, na uzdrowieniu, tylko na utrzymaniu tego chorego stanu - oświadczył szef MSWiA.
Minister wyraził ponadto nadzieję, że "układy, którym obrósł wymiar sprawiedliwości zostaną rozbite". - Uważam, że prawda jednak zwycięży - zaznaczył.