W środę rano Gersdorf przybyła do SN. - Jestem I prezesem SN do 2020 r., nikt tego nie zmieni, bo normy konstytucyjne są najważniejsze i nie można ich zmieniać zwykłymi ustawami - powiedziała dziennikarzom.

Rzecznik SN Michał Laskowski informował we wtorek, że "I prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf przerwała urlop wypoczynkowy i powróciła do pracy". Zgodnie z wcześniejszymi informacjami, Gersdorf miała przebywać na urlopie do 19 lipca. - Wróciłam z tego urlopu, bo sytuacja jest bardzo napięta, dramatyczna. Po pierwsze z punktu widzenia Sądu Najwyższego jest nowa ustawa i muszę widzieć, co się dzieje. Po drugie uważam, że bezprecedensowa jest napaść na sędziego Józefa Iwulskiego - oświadczyła Gersdorf.

Reklama

Rzecznik SN informował już wcześniej, że w piątek prof. Gersdorf ma przebywać w Niemczech w Karlsruhe. Jak poinformował zespół prasowy SN, "20 lipca w Karlsruhe I Prezes SN wygłosi wykład +Polskie państwo prawne: stracone szanse?+, poświęcony pamięci Reinholda Franka - prawnika i bojownika ruchu oporu w Karlsruhe, który z powodu swojego stanowczego sprzeciwu wobec narodowego socjalizmu, został stracony w 1945 r.".

- Sędzia w stanie spoczynku to zachowany tytuł sędziowski, immunitet i wysokie uposażenie - to jedna strona. W ślad za tym idą pewne zobowiązania do godnego reprezentowania zawodu i nie uczynienia niczego, co by zawód sędziowski wystawiało na szwank. No i również konstytucyjna zasada apolityczności. Jeżeli sędzia w stanie spoczynku nie przestrzega tych zasad - nie musi przestrzegać, ale musi się liczyć z tym, ze przestanie być sędzią, to chyba oczywiste - mówił Piotrowicz dziennikarzom w Sejmie.

Zdaniem Piotrowicza prof. Małgorzata Gersdorf ma prawo do wyboru, jakim jest zaprzestanie bycia sędzią i stanie się czynnym politykiem oraz stawanie na czele protestów.

Zapytany o komentarz w sprawie zapowiadanego na piątek wykładu Gersdorf w Karlsruhe, powiedział, że pozostało tylko, aby społeczeństwo samo dokonało oceny. - My pamiętamy te czasy, kiedy Polacy rzekomo w obronie praw i wolności biegali po obcych dworach. To przypomina tę sytuację - mówił.

Reklama

Został również zapytany o osobę sędziego Józefa Iwulskiego. Media podały, że Iwulski orzekał w kilku procesach politycznych za czasów PRL; skazywani w nich byli opozycjoniści. Poniedziałkowa "Gazeta Polska Codziennie" podała, że dotarła do akt IPN, z których wynika, że sędzia Iwulski w 1976 r. został skierowany do ośrodka szkolenia WSW, gdzie po uzyskaniu "szlifów kontrwywiadu wojskowego PRL" odbył półroczne praktyki. Miało to miejsce w Oddziale WSW Kraków.

Jak zaznaczył Piotrowicz, sędzia Iwulski zwrócił się do KRS z wnioskiem o przedłużenie pracy na dotychczas zajmowanym stanowisku, w którym "okazał rażące lekceważenie dla obowiązującego prawa w Polsce".

- Skoro sędzia nie respektuje obowiązującego w Polsce prawa, to z tych względów KRS nie miała wątpliwości i właśnie z przyczyn natury czysto formalnej wniosek sędziego Iwulskiego nie spełniał wymogów określonych w ustawie - podkreślił.

W ubiegłym tygodniu Krajowa Rada Sądownictwa pozytywnie zaopiniowała 5 sędziów Sądu Najwyższego, którzy mimo ukończenia 65. roku życia wyrazili wolę dalszego orzekania; 7 sędziów, w tym prezes Józef Iwulski kierujący obecnie pracą SN, zostało zaopiniowanych negatywnie.