Lech Wałęsa chce się włączyć w spór na linii Rosja-Ukraina. – Na pewno przekonałbym Putina do swoich racji – mówi Wirtualnej Polsce.

Reklama

Były prezydent chce się zaangażować w rozwiązanie konfliktu na wschodzie. - Jestem gotowy włączyć się w tę sprawę. Zależy mi na Ukrainie, ale z drugiej strony Rosja jest nam wszystkim potrzebna. Trzeba pomóc, by weszła na drogę ponownego rozwoju i wyzbyła się metod, które nie pasują do XXI wieku. Dążenie do zamkniętych granic to nie ten czas – mówi Wałęsa.

Były prezydent jest gotowy spotkać się z prezydentem Rosji. - Muszę pogadać z naczelnikiem Rosji, Władimirem. Na pewno bym go przekonał do dobrych ruchów w sprawie Ukrainy, tak jak kiedyś przekonałem Jelcyna. Sugerowałem to w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji, którego przed chwilą udzielałem. Do tanga trzeba jednak dwojga i teraz czekam na ruch Putina – ocenił Wałęsa.

Były prezydent skomentował też list ambasador USA Georgette Mosbacher do premiera Mateusza Morawieckiego.

- Metody rządzących są okropne. Jeszcze niedawno zapewniali, że Stany Zjednoczone to nasz najbliższy sojusznik, a teraz atakują panią ambasador. Poznałem ją. Bardzo wysoko ją cenię. To kobieta, która czuje Polskę i jest naszym przyjacielem – przekonywał były prezydent.

Podkreśla przy tym, że reakcja amerykańskiej ambasador była adekwatna do sytuacji. - Trudno się jednak dziwić, że tak reaguje, gdy widzi, co się dzieje w Polsce. Ścigani są dziennikarze, którzy ujawniają nieprawidłowości. Miała prawo napisać ten list. Za to należy się jej chwała, a nie obrażanie – podkreślił Wałęsa.

Reklama