Otwierając konwencję w Lublinie prezes PiS podkreślał, że według jego partii naród to główna, generalna wspólnota, wobec której mamy wiele zobowiązań. Kaczyński zaznaczył, że jako partia polityczna PiS musi służyć narodowi i dbać o jego spójność.
- W szczególności jako partia polityczna uważamy, że musimy służyć narodowi, że musimy dbać o jego spójność, czyli dbać o interesy wszystkich grup i wszystkich obywateli, nie możemy ich dzielić ani z punktu widzenia ich sytuacji społecznej, ani z punktu widzenia ich miejsca zamieszkania, regionów - mówił prezes PiS.
- Jeśli spojrzeć na naszą politykę, to choć nie jest ona oczywiście wolna od różnych ułomności, bo jesteśmy tylko ludźmi, to jednak ona weryfikuje ten sposób myślenia. My to głosimy i my to robimy i wydaje się, że trudno to zakwestionować - dodał Kaczyński.
Kaczyński: Przyjmiemy euro, gdy będzie to w naszym interesie
Prezes PiS dużą część swojego wystąpienia poświęcił przyjęciu przez Polskę waluty euro. Przekonywał, że euro służy tylko tym krajom, które są silne gospodarczo - takim jak Niemcy czy Holandia. Ale już np. Francja na walucie euro traci, nie mówiąc o Grecji.
- Czy polska gospodarka na tym zyska? Bardzo wątpliwe - mówił Kaczyński. - Czy zyskają na tym kieszenie Polaków, czy po raz kolejny zostaną zmniejszone, zredukowane, mówię tu o ich zawartości, o domowych budżetach? - dodał.
Według prezesa PiS, Polska, niezależnie od kształtu mechanizmu przyjęcia euro, straci na jego przyjęciu.
- Mówimy "nie" euro, mówimy "nie" europejskim cenom. Mówimy - europejskie płace, a nie europejskie ceny i mamy poparcie większości Polaków - przekonywał.
Kaczyński podkreślał, że zwycięstwo PiS w wyborach do PE i jesiennych wyborach parlamentarnych będzie gwarancją tego, że Polska "postąpi właściwie" w sprawie euro.
Mówił, że Austria, Holandia i Niemcy, które są silnymi państwami, bronią swoich interesów; wskazywał m.in. na przykład Nord Stream 2, który to projekt - jak ocenił - jest złamaniem europejskiej solidarności i jest przeprowadzany wbrew części członków wspólnoty europejskiej. "My też będziemy bronić naszych interesów, interesów naszych obywateli" - zapewnił prezes PiS.
- Traktat akcesyjny zobowiązuje nas do przyjęcia euro, ale nie wyznacza terminu. I dlatego można powiedzieć tak: euro kiedyś przyjmiemy, bo takie mamy zobowiązanie, a jesteśmy i będziemy w Unii Europejskiej, ale przyjmiemy wtedy, kiedy będzie to w naszym interesie. A w naszym interesie będzie to wtedy, kiedy osiągniemy poziom bardzo zbliżony do Niemiec, poziom PKB, poziom stopy życiowej - oświadczył Kaczyński.
Kaczyński: Elżbieta Kruk potrafi walczyć, jest twarda, takich ludzi potrzeba nam w UE
Prezes PiS przedstawił również kandydaturę otwierającej listy partii do PE z okręgu lubelskiego Elżbiety Kruk. Ocenił przy tym, że w UE "trwa i zawsze trwała rozgrywka interesów". - Ale jednocześnie dzisiaj mamy tę wielką ofensywę ideologiczną, którą widzimy także w Polsce i trzeba się jej przeciwstawiać. I Elżbieta Kruk jest osobą, która będzie to potrafiła, twardo, konsekwentnie i kompetentnie - powiedział Kaczyński.
Morawiecki: Polska nie wpadła w głęboki kryzys 10 lat temu, bo utrzymała polską złotówkę
O kwestii przyjęcia euro mówił także premier Mateusz Morawiecki. Zdaniem premiera to właśnie przyjęcie waluty euro w niewłaściwym czasie w takich krajach jak Włochy, Hiszpania i Grecja było przyczyną "permanentnej stagnacji". - Warto z porażki tych krajów wyciągnąć wnioski dla Polski, bo jesteśmy dzisiaj konfrontowani z tym tematem. Nasi konkurenci polityczni, Platforma Obywatelska, Koalicja Europejska chcą nas jak najszybciej wprowadzić do strefy euro - mówił Morawiecki.
- My pokazujemy, że zgodnie i z teorią, i praktyką (...) nie opłaca nam się, dzisiaj w szczególności, przyjąć waluty euro i opłaca się opierać naszą gospodarkę o polską walutę, o polskiego złotego - oświadczył premier.
Morawiecki ocenił, że mechanizm dotyczący założeń wspólnej waluty europejskiej nie jest dobry i odrzuca go wiele społeczeństw europejskich. - My chcemy przede wszystkim europejskich wynagrodzeń, a nie europejskich cen i drogą do tego jest utrzymanie polskiego złotego - mówił szef rządu.
- Jeśli można wymienić dwie główne przyczyny tego, że Polska 10-11 lat temu nie wpadła w tak głęboki kryzys, jak inne kraje Unii Europejskiej, to te przyczyny są dwie: pierwsza to ówczesna polityka fiskalna PiS, która spowodowała, że w społeczeństwie było więcej pieniędzy na wydatki, konsumpcję poprzez obniżkę podatków, którą wtedy zrobił rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego, to była ogromna obniżka podatków w 2007 r., ona pomogła w tym utrzymaniu koniunktury w 2009-2010, ale druga przyczyna ekonomicznie kluczowa to właśnie utrzymanie polskiej złotówki - dodał Morawiecki.
Według premiera, wspólna waluta powoduje, że "importuje się bezrobocie, a eksportuje się miejsca praca". - Warto się dzisiaj zapytać w czyim interesie Koalicja Europejska, Platforma Obywatelska dąży do jak najszybszego przystąpienie Polski do strefy euro, przyjęcia tej waluty (...). Warto się o to zapytać, czy to jest w interesie Polski, czy to jest w interesie tych krajów, które dzisiaj bardzo korzystają na euro? - powiedział premier.
- Dzisiaj mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością - nie jest w interesie Polski przyjmowanie tej waluty w najbliższym czasie - podkreślił.
Premier zapowiedział też, że w niedzielę będzie rozmawiał w Brukseli o wspólnej polityce rolnej. - I w niedzielę, i w poniedziałek dyskutujemy o Funduszu Spójności i funduszach infrastrukturalnych, o wspólnej polityce rolnej. I już teraz widać, jak o każdy miliard euro trzeba będzie przeciągać tę linę, jesteśmy na dobrej drodze (...) ten budżet będzie dla nas bardzo dobry - powiedział Morawiecki.
Morawiecki odniósł się w swoim wystąpieniu do protestu nauczycieli i zapewnił, że jego rząd chce jak najszybciej wprowadzić podwyżki dla nauczycieli i proponuje zorganizowanie "okrągłego stołu" w tej sprawie.
Kruk: Unia Europejska musi wrócić do korzeni, które budowały ją przez wieki
Podczas konwencji w Lublinie głos zabrała także posłanka Elżbieta Kruk, która oceniła, że wynik wyborów 26 maja zdecyduje nie tylko o przyszłym kształcie Unii Europejskiej, ale też o tym, jaka będzie Polska.
- Chcemy silnej Polski, w silnej zjednoczonej Europie. Nie oznacza to jednak, że nie wiemy, że należy Unię Europejską zmieniać, że ona się musi zmieniać, że należy ją odnowić, że musi wrócić do korzeni klasycznych, greckich, rzymskich i chrześcijańskich. Korzeni, które budowały ją przez wieki. Musi wrócić do zasad, które legły u jej podstaw - stwierdziła Kruk.
Oceniła, że UE może się rozwijać tylko wówczas, "gdy będzie unią ojczyzn, gdy będzie cenić bogactwo różnorodności poszczególnych narodów, kiedy będzie cenić swą własną tożsamość".
Posłanka PiS krytykowała również polską opozycję. - Oskarżają swój własny kraj o wymyślone antydemokratyczne praktyki (...). I cóż osiągnęli ci donosiciele, ci słudzy obcych dworów zachęcający, by ingerować w polskie sprawy wewnętrzne? A to, że dziś każdy, dosłownie każdy czuje się uprawniony pouczać Polaków. Trzeba przeciwdziałać temu niszczeniu wizerunku Polski. Trzeba też przeciwdziałać lewackiej robocie obracania europejskiej tożsamości wniwecz - powiedziała Kruk.
Spośród pozostałych kandydatów PiS w okręgu lubelskim na dalszych miejscach znalazły się rzeczniczka partii Beata Mazurek, radny sejmiku wojewódzkiego Tomasz Solis, radna Barbara Barszczewska, poseł Krzysztof Szulowski, poseł Sławomir Zawiślak, senator Andrzej Stanisławek z Porozumienia oraz członek zarządu województwa Sebastian Trojak z Solidarnej Polski. Listę zamykają: Ewa Szałachwiej oraz poseł Marcin Duszek.
Petru: To oznacza możliwość polexitu w każdej chwili
- To, co mówi dzisiaj PiS - nie dla euro - to tak naprawdę oznacza możliwość polexitu w każdej chwili - przekonywał w sobotę szef partii Teraz! Ryszard Petru. Według niego prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu "podoba się wariant, że w każdej chwili można z Europy wyjść".
Petru - podczas briefingu prasowego w Warszawie - odniósł się do sobotnich wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego dotyczących euro. Szef Teraz! podkreślił, że "jak w Polsce będą europejskie płace, to wtedy mogą być europejskie ceny". - Ale najpierw muszą być europejskie płace, a żeby były europejskie płace, to potrzebna jest waluta euro - przekonywał.
Polityk próbował podważać kompetencje szefa PiS w tym zakresie. Stwierdził, że Kaczyński "w ogóle nie wyjeżdża za granicę i nie wie, jakie uciążliwości wiążą się z tym, że trzeba wymieniać waluty, i nie wie, że polscy przedsiębiorcy największe pieniądze tracą właśnie na tym, że jest nieprzewidywalność (kursów walut - PAP)".
- Mateusz Morawiecki, jak był prezesem banku, to zarabiał krocie na tym właśnie, że Polska nie była w euro, bo zarabiał krocie na tak zwanych widełkach, czyli na różnicy między kursem sprzedaży a kursem zakupu euro - powiedział Petru.
Zaapelował do premiera, "żeby ludziom nie wciskał ciemnoty" i zaproponował szefowi rządu wspólny wyjazd do dyskontu przygranicznego w Niemczech. - Zróbmy razem zakupy i gwarantuję, panie premierze, że zrobię takie zakupy, że będzie pan pod wrażeniem, że ceny w Niemczech wielu podstawowych towarów są niższe (niż w Polsce - PAP) - zapewniał lider Teraz!
Petru powiązał także euro z brexitem. - W strefie euro nie było Wielkiej Brytanii i dlatego właśnie Wielka Brytania wychodzi z Unii Europejskiej, bo nie było tej kotwicy, która by ją trzymała mocno we wspólnocie - przekonywał. Jego zdaniem, "to, co mówi dzisiaj PiS - nie dla euro - to tak naprawdę oznacza możliwość polexitu w każdej chwili".
Polityk wskazał na kraje bałtyckie i Słowację, które przystąpiły do strefy euro, gdyż - jak ocenił - "chciały być bliżej Europy, a dalej od Rosji". - A pytanie, dlaczego Kaczyński nie chce euro? Bo jemu podoba się wariant, że w każdej chwili można z Europy wyjść - powiedział.
Wałęsa: Niech powie swoim europosłom żeby wypłaty brali w przeliczeniu na złotówki
Do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego odniósł się także były prezydent Lech Wałęsa.
"Jeśli Kaczyński krzyczy NIE dla € to niech powie swoim europosłom żeby wypłaty brali w przeliczeniu na złotówki", napisał na TT.