Zwolennicy partii rządzącej oceniają, że afera w resorcie najbardziej obciąża środowisko sędziowskie (42 proc.). I tylko 10 proc. z nich uznaje, że Ziobro powinien odejść.

Reklama

Inaczej wyglądają wyniki dla wszystkich respondentów. Ankietowani uważają, że sprawa najbardziej obciąża szefa resortu sprawiedliwości. Według 45 proc. badanych powinien on zapłacić za nią stanowiskiem.

Gdyby wybory do Sejmu odbywały się w najbliższą niedzielę, Koalicję Obywatelską poparłoby 25 proc. głosujących, a Zjednoczoną Lewicę – ponad 13 proc. Próg wyborczy przekroczyłyby też koalicja PSL i Kukiz’15 oraz Konfederacja.

Afera Ziobry, nie rządu

Zdaniem niemal połowy badanych przez IBRiS dla DGP i RMF FM sprawa hejtu na sędziów w największym stopniu obciąża ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Dopiero w dalszej kolejności (prawie 20 proc. wskazań) – środowisko sędziowskie i rząd Zjednoczonej Prawicy (ponad 12 proc.).

Pytania dotyczyły tzw. afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości, w której podwładni Zbigniewa Ziobry – a przede wszystkim wiceminister Łukasz Piebiak – mieli koordynować akcję szkalowania sędziów krytycznie nastawionych do zmian w wymiarze sprawiedliwości. Choć odpowiedzi wyglądają inaczej, gdy pod uwagę weźmiemy sympatie polityczne respondentów.

I tak zdaniem wyborców PiS (Zjednoczonej Prawicy) w największym stopniu afera obciąża środowisko sędziowskie (42 proc.), a w dużo mniejszym zakresie ministra Ziobrę. Nie widać też, by ta kwestia przekładała się na notowania ugrupowania rządzącego. Są one praktycznie identyczne jak przed miesiącem.

Reklama

Zdaniem Marcina Dumy z IBRiS to efekt m.in. wakacji – Polacy mniej żyją polityką. Z badań sondażowni wynika, że w porównaniu z kampanią do wyborów europejskich liczba osób śledzących na bieżąco wydarzenia polityczne znacząco spadła. Być może też sprawa w resorcie sprawiedliwości dla sporej części społeczeństwa okazała się zbyt hermetyczna. Choć jest głośna i gorąco dyskutowana w mediach, to wielu wyborcom może się wydawać, że dotyczy części elit, a nie ich bezpośrednio.

To nie znaczy, że jej skutki nie dotkną PiS. – To rzeczy, które odkładają się i nie działają od razu – podkreśla politolog Anna Materska-Sosnowska. Jej zdaniem sondaż pokazuje jednak, że sprawa dotarła do dużej grupy wyborców – wynika z niego, że blisko połowa nie tylko słyszała o całej sprawie, ale także rozumie, o co chodzi.

Jakie w takim razie powinny być dalsze losy Zbigniewa Ziobry? Według niemal 45 proc. ankietowanych nie powinien już pełnić swojej funkcji. Niewiele mniej, 38 proc., jest zdania, że minister powinien pozostać na stanowisku. – W dymisję ministra Ziobry nie wierzę. Jest za blisko wyborów i jego odwołanie byłoby przyznaniem, że w cała koncepcja reformy sądownictwa poniosła klęskę – podkreśla politolog. P

iS na pewno bierze też pod uwagę to, że Ziobro jest koalicjantem i usunięcie go z rządu byłoby kłopotliwe politycznie. Na pewno to kwestia, którą wykorzystywać będzie opozycja. – PiS udało się uciąć sprawę marszałka Kuchcińskiego, dymisjonując go. Tu na taki krok się nie zanosi, bo nikt nie zdymisjonuje koalicjanta. A to powoduje, że PiS będzie nieustannie za to grillowany, nie wspominając już o całkowitej utracie wiarygodności w kontekście zmian w wymiarze sprawiedliwości – mówi poseł KO Arkadiusz Myrcha.

Sondaż IBRiS pokazuje, że w górę idą notowania lewicy. To bonus za wspólną listę.