Podobna do mistrzostw była jeszcze jedna rzecz - widzowie prawie od początku wiedzieli, kto wygrał (zgodnie ze swoimi sympatiami). Dla jednych triumfatorem był premier, dla innych były prezydent.
Serce po lewej stronie nie przestało bić Leszkowi Millerowi. On także oglądał pojedynek w jednym z łódzkich pubów. I mimo końca "szorstkiej przyjaźni" z byłym prezydentem kibicował Kwaśniewskiemu.
"Wygrał Aleksander Kwaśniewski, był spokojniejszy, bardziej dowcipny i wyluzowany. Raz zachował się małostkowo, kiedy nie powiedział, że podatki obniżył rząd pod moim kierownictwem" - oceniał Leszek Miller.
Za to wśród wyborców głosy były podzielone. "Widać, że nad Kaczyńskim pracowali. Był bardziej opanowany, lepszy merytorycznie. Kwaśniewskiemu puszczały nerwy. Kaczyński mówi żywym, barwnym językiem, prezydent jest mało wyrazisty, używa ogólnych, mało mówiących sformułowań - wtrąca Maciek, 27-latek z Wrocławia, oglądający debatę w jednym z lokali przy tamtejszym rynku. Maciek zastrzega od razu, że nie należy do zwolenników partii rządzącej.
Razem z nim konfrontacji przyglądało się kilkanaście osób. Na początku bez emocji. Gdy pojawiła się Monika Olejnik, goście pubu siedli wygodniej. "No, teraz będzie ostro!" - mówi do swojej dziewczyny młody chłopak. W pubie co jakiś czas wybucha śmiech. Prawdziwa salwa w momencie, gdy pojawiły się sugestie dotyczące zachowania Kwaśniewskiego w Charkowie i na wykładzie w Kijowie. "Pani do mnie pije!" - oburza się prezydent. "Sam pijesz!" - denerwuje się młoda dziewczyna.
Debata podzieliła pacjentów jednego z częstochowskich szpitali. Najpierw na tych, którzy chcieli oglądać Teatr Telewizji i zwolenników debaty. Ci drudzy wygrali, by potem podzielić się na stronników PiS i LiD.
"Kwaśniewski to potrafi mówić. Pierwsza klasa. A że czasem wypije, a kto nie lubi" - wygłasza swoje zdanie Bożena Runin przyjęta do szpitala tydzień temu. "Ten nasz premier to nie jest może przystojny, ale dowcipny i ciągle niedoceniany" - wzdycha pani Anna, również pacjentka szpitala na częstochowskiej Parkitce.